niedziela, 31 stycznia 2016

Podsumowanie stycznia + stosik


Witajcie!
Ostatnio jestem tutaj rzadziej, nie mam też czasu na czytanie Waszych postów i komentowanie ich, ale mam nadzieję, że wkrótce wyjdę na prostą i wrócę na stałe. Dzisiaj mam dla Was podsumowanie czytelnicze stycznia oraz stosik książek, które w tym miesiącu przywędrowały do mnie. Jesteście ciekawi?

Przeczytane książki:
- Tango - Sławomir Mrożek
- Serce nie sługa - Rachael Herron (recenzja)
- Czarne skrzydła - Sue Monk Kidd  (recenzja)
- Wilk - Marek Hłasko

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przeczytałam tak mało. Moim jedynym usprawiedliwieniem jest to, że ponad dwa tygodnie męczyłam się z Lalką, której i tak jeszcze nie skończyłam. Aż wstyd przyznawać, ile stron pochłonęłam w ciągu tych czterech tygodni, więc pozostawię to bez komentarza i przejdę do przyjemniejszej części postu.
Stosik:
Lot nad kukułczym gniazdem Ken Kesey
Jedno małe kłamstwo K.A.Tucker
Cztery sekundy do stracenia K.A.Tucker
Parabellum. Głębia osobliwości Remigiusz Mróz
Norwegian Wood Haruki Murakami
Zniknięcie słonia Haruki Murakami

Czytaliście coś z mojego stosu? Jeżeli coś polecacie/odradzacie, koniecznie dajcie mi o tym znać w komentarzu i nie zapomnijcie napisać, jak Wam minął styczeń (nie tylko pod względem przeczytanych książek).
Zaczytanego lutego!

piątek, 22 stycznia 2016

095. Czarne skrzydła



 Tytuł: Czarne skrzydła
Tytuł oryginału: The invention of wings
Autor: Sue Monk Kidd
Tłumacz: Marta Kisiel-Małecka
Ilość: 485 stron
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie




XIX wiek, Karolina Południowa. 11-letnia córka sędziego sądu najwyższego, Sara Grimké, "dostaje" na urodziny czarnoskórą Hetty, zwaną również Szelmą. Sara jest przeciwna niewolnictwu, ale nie może przeciwstawić się rodzinie - przyjmuje "prezent", jednocześnie przysięgając sobie, że zrobi wszystko, by Hetty stała się wolnym człowiekiem. Tak rozpoczyna się powieść o niespełnionych marzeniach i upadających ideach - o losach sióstr Grimke, które swą wiarą i determinacją poruszyły całą XIX-wieczną Amerykę oraz o historii niewolnicy Szelmy, której jedynym pragnieniem była wolność.

Sue Monk Kidd zaskoczyła mnie już od pierwszych stron. Obawiałam się trochę o narrację, ponieważ z reguły te prowadzone w pierwszej osobie mnie denerwują, ale na szczęście tutaj udało się tego uniknąć. Myślę, że to zasługa świetnej kreacji Sary i Szelmy, które na przemian opowiadają nam całą historię i którym mogę zarzucić wiele rzeczy, bo idealne nie były, ale z pewnością nie mogę odmówić im odwagi do wyrażania własnych opinii, szczególnie w czasach niesprzyjających kobietom. Przez cały okres czytania Czarnych skrzydeł z łatwością potrafiłam się z nimi utożsamić. Współczułam im, płakałam razem z nimi i cieszyłam z każdego mniejszego lub większego sukcesu. Byłam tam wśród nich, przeżyłam to i wróciłam bogatsza o nowe doświadczenia, mimo że lektura sama w sobie nie jest lekka i przyjemna.

To przede wszystkim historia ludzi, którzy zdecydowali się  c o ś  zrobić, nie poprzestając na pustych słowach. Autorka porusza problem niewolnictwa w XIX wieku, pokazując jednocześnie na siostrach Grimke, jak ważna jest równość każdego z nas, niezależnie od koloru skóry czy posiadanego majątku. Bardzo spodobały mi się również relacje Szelmy i jej matki i chociaż wyobrażałam sobie, że potoczą się nieco inaczej, z efektu końcowego jestem naprawdę zadowolona.

Zachowanie milczenia w obliczu zła również jest złem samym w sobie.

 Nie podejrzewałam, że tak wciągnę się w fabułę i z zaciekawieniem będę śledzić losy bohaterek. Zwykle książki z akcją osadzoną w XVIII-XIX wieku nie wzbudzają we mnie tak skrajnych emocji, ale Czarne skrzydła są inne. Może to styl pisania Sue Monk Kidd, w którym zakochałam się od pierwszego rozdziału? Może to silne główne postaci? A może rosnąca w czytelniku z każdą stroną nadzieja, towarzysząca nam do ostatniej kropki? Czymkolwiek by to nie było, mnie kupiło całkowicie. Polecam gorąco wszystkim nieco starszym odbiorcom i mam nadzieję, że uda wam się sięgnąć po tę powieść nie tylko dla rozrywki, ale i wartości, o których w niej mowa.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam Opasłe Tomiska

wtorek, 12 stycznia 2016

Wyniki konkursu "Wygraj wymarzoną książkę"!



Wyniki miały pojawić się już wczoraj, ale miałam ogromny problem z wyborem najlepszego zgłoszenia - wybaczcie mały poślizg. Przede wszystkim chcę wam podziękować za wszystkie odpowiedzi. Wierzcie mi, gdybym mogła, obdarowałabym każdego z was lub waszych bliskich książką, którą wybraliście. Niestety zwycięzca jest tylko jeden i tym razem jest to:

 Agnieszka Zet 
 
Serdeczne gratulacje! Bardzo proszę, abyś do końca tygodnia wysłała na e-maila dane do wysyłki (natala286@interia.pl), a pozostałym uczestnikom życzę szczęścia w kolejnych konkursach, które niebawem się pojawią (następny prawdopodobnie pod koniec lutego).

Miłego wieczoru!

sobota, 9 stycznia 2016

094. Serce nie sługa



Tytuł: Serce nie sługa
Tytuł oryginału: How to knit a heart back home
Autor: Rachael Herron
Tłumacz: Krzysztof Mazurek
Ilość: 392 strony
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka




Są książki złe - takie, w których nic do siebie nie pasuje, akcja stoi w miejscu a bohaterowie tylko głupio się szczerzą albo napinają muskuły. Są książki złe, w których młoda dziewczyna jest irytująca, nieodpowiedzialna, a jej zachowanie całkowicie irracjonalne. Są książki złe, gdzie mamy trójkąty, czworokąty, a każdy zakochuje się w każdym po kilka razy na rozdział. I wreszcie: są książki złe, które pozornie wnoszą wiele dobrego, ale pozostawiają czytelnika w najgorszym stanie - rozczarowanego.

Cała historia kręci się wokół dwójki głównych bohaterów: Lucy, która prowadzi księgarnię i jest członkinią ochotniczej straży pożarnej w swoim mieście oraz Owena, byłego policjanta, który po wielu latach wraca do miejsca, w którym spędził dzieciństwo. Nie zgadniecie, ale przez przypadek drogi tych dwojga przecinają się, a z dalszych rozdziałów wynika, że już w młodości nastąpiło ich pierwsze spotkanie...

P r z e w i d y w a l n o ś ć . Nie spodziewałam się schematów, w których już po kilku stronach wiedziałam, co się zdarzy za trzy rozdziały. Mam wrażenie, że autorka poszła drogą swojej pierwszej książki, która może nie zachwycała aż tak bardzo, ale mam po niej same miłe wspomnienia (recenzja Kocha, nie kocha). Tym razem wszystko mnie denerwowało, zaczynając od poczynań bohaterów, przez akcję, której nie ma, po najgłupsze możliwe rozwiązania. Najlepszym tego przykładem jest parowanie każdego bohatera ze sobą. Nie mam słów.

Książka nie byłaby do niczego, gdyby chociaż bohaterowie mieli coś do powiedzenia, ale... nie mają. Owen jest zagubionym, małym szczeniaczkiem, którego ulubionym słowem jest cholera, a Lucy to przykład naprawdę złej kreacji głównej bohaterki. Zachowuje się jak nastolatka, jest tak niedojrzała jak postaci książek młodzieżowych i ma pretensje do całego świata, bo tak. Bo może. Powieść ma przede wszystkim wzbudzać emocje, rozumiem to, szanuję i jak najbardziej popieram, ale tyle razy kręciłam głową z politowaniem nad głupotą Lucy, że do teraz mam wrażenie, jakbym nadwyrężyła sobie coś w szyi. Zapowiadało się coś dobrego, a wyszło gorzej niż przeciętnie. Szkoda.

Nie muszę już nic dodawać - jeśli wciąż macie nadzieję, że ta powieść jest dobra, porzućcie ją. Już dawno tak się nie męczyłam przy czytaniu czegokolwiek, nawet podręcznika do historii. Nie potrafiłam utożsamić się z bohaterami, nie rozumiałam ich przemian i wewnętrznych rozterek, a brak akcji jeszcze bardziej podsycał moją irytację. W teorii Serce nie sługa traktuje o miłości, o tym, jak wiele można dla kogoś poświęcić i o tym, by przestać się bać i otworzyć się na uczucie kogoś innego. Tylko co z tego, skoro rynek wydawniczy jest zasypany takimi pozycjami i to o niebo lepszymi? Absolutnie nie polecam, nawet miłośniczkom romansu i niezobowiązujących pozycji. Będziecie tylko żałować.

sobota, 2 stycznia 2016

Podsumowanie grudnia + stosik


Nadszedł ten czas! Początek 2016 roku, nowy start, nowe możliwości... ale nie przyszłam Was tutaj zanudzać. Podsumujmy razem grudzień i przywitajmy styczeń. Zapraszam!

Przeczytane książki:
- Lolita - Vladimir Nabokov (recenzja)
- Zorkownia - Agnieszka Kaluga (recenzja)
- Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań - wydanie zbiorowe
- Dopóki śpiewa słowik - Antonia Michaelis
- Kordian - Juliusz Słowacki
- Prochy - Ilsa J. Bick
- Bridget Jones. Szalejąc za facetem - Helen Fielding
- Pamiętniki wampirów. Tom I-III - L. J. Smith
- Pamiętniki wampirów. Tom IV-V - j. w.

Łącznie przeczytałam 3769 stron, co daje ponad 120 stron dziennie. Jestem bardzo dumna z takiego wyniku, szczególnie że koniec grudnia był bardzo leniwy pod względem czytania. Snułam się z kąta w kąt, jadłam, chodziłam na spacer, jadłam, spałam, znowu spacer... Ale absolutnie nie narzekam i nie żałuję - Święta bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, jak i Sylwester oraz pierwszy dzień nowego roku. Powtórkę poproszę!

Stosik:

Księgi Jakubowe - Olga Tokarczuk
Nędznicy. Tom I i II - Victor Hugo 
Zatopione miasta - Paolo Bacigalupi
Gorączka i krew - Sire Cedric
Jeden dzień - David Nicholls
E.E. - Olga Tokarczuk
Zabić drozda - Harper Lee
Wilk - Marek Hłasko
Maggie: a girl of the Streets - Stephen Crane
Tango - Sławomir Mrożek
Rycerz Siedmiu Królestw - G. R. R. Martin
Człowiek nietoperz - Jo Nesbo
Karaluchy - Jo Nesbo

A co do Was przywędrowało w grudniu?