sobota, 5 marca 2016

099. Jedno małe kłamstwo



Tytuł: Jedno małe kłamstwo
Tytuł oryginału: One tiny lie
Autor: K.A.Tucker
Tłumacz: Agnieszka Dyrek
Ilość: 430 stron
Wydawnictwo: Filia




Dziesięć płytkich oddechów poruszyło mnie bardziej, niż myślałam. Mijały miesiące, a ja wciąż snułam rozważania o Kacey i Trencie, rozgrywając w głowie alternatywne scenariusze i, co ważniejsze, spekulując, czego mogę się spodziewać po kolejnych tomach. Druga część serii tym razem skupia się na losach grzecznej, troskliwej i poukładanej Livie - całkowitym przeciwieństwie swojej siostry, Kacey. Jej plan na życie jest bardzo prosty: znaleźć miłego chłopaka i zdać na medycynę. Jak doskonale wiemy, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, o czym wkrótce przekona się sama Livie, gdy na jej drodze pojawi się Ashton - chłopak, który jest tak daleki od jej wyobrażeń ideału, jak tylko się da. Jak to się skończy...?

 Opis już na samym początku zniechęcił mnie do książki i wywołał dreszcze niepokoju. Kolejna młodzieżowa powiastka o tej dobrej i tym złym? Naprawdę, pani Tucker? Naprawdę...? Całkiem szybko pojawia się również trzecie ramię trójkąta miłosnego, więc możemy odhaczyć kolejny powielony schemat i spodziewać się najgorszego. A jednak, pomijając niemiłe pierwsze wrażenie, Jedno małe kłamstwo było dobre. Zaskakująco dobre.

Główna bohaterka jest szarą myszką; nieśmiałą, skupioną na nauce i pomaganiu innym dziewczyną, która od imprez trzyma się z daleka, a alkoholowi i innym używkom musi stanowcze nie. Czytając o jej losach, możemy z uwagą śledzić wewnętrzną przemianę Livie oraz historię jej pierwszych razów: pierwsza domówka, pierwsze fizyczne zbliżenie, pierwszy miłosny zawrót głowy i pierwsze rozczarowanie. To sympatyczna postać, z którą bardzo łatwo się utożsamić - czytelnik kibicuje jej od samego początku i trzyma kciuki za szczęśliwe zakończenie, a przez te ponad 400-sta stron przeżywa wszystkie towarzyszące jej emocje...

...i tutaj po raz drugi, po Dziesięciu płytkich oddechach, ukłon w stronę autorki, która swoim lekkim i przystępnym stylem wciągnęła mnie w świat sióstr Lacey, pozostawiając cudowne uczucie satysfakcji i dobrze spędzonego czasu przy lekturze. Historię Livie przeczytałam w dwa dni, bo najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam się oderwać. Kończąc jeden rozdział, pragnęłam jak najszybciej zacząć następny, żeby rozwiać wątpliwości dotyczące, tak tak, tajemnicy, która również występuje na kartach tej powieści i jest jeszcze jedną zaletą Jednego małego kłamstwa. Wszystko to oraz Ashon, czyli od teraz jeden z moich ulubionych bohaterów płci męskiej, sprawiają, że książkę oceniłam bardzo wysoko, bo aż 8/10 punktów na Lubimy Czytać.

Druga część serii autorstwa K. A. Tucker to powieść o szukaniu i odnajdywaniu siebie. O pokonywaniu lęków z przeszłości, o odkrywaniu w sobie siły i odwagi, o które nigdy byś siebie nie podejrzewał i o drugiej szansie. Wreszcie: to książka o próbowaniu, smakowaniu i zachłystywaniu się nowymi doznaniami i doświadczeniami. Jedno małe kłamstwo zwraca uwagę na to, że nie powinniśmy zamykać się w swojej skorupie i oddzielać się od świata, którego częścią, stety lub niestety, jednak jesteśmy. Polecam wszystkim fanom New Adult, ale nie tylko, bo jestem zdania, że osobom, które nie miały dużo do czynienia z tym gatunkiem, książka ta też przypadnie do gustu.

Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytam Opasłe Tomiska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz