Nie mogę uwierzyć, że właśnie minął trzeci miesiąc mojego liceum. I tylko trzy tygodnie dzielą mnie od ferii świątecznych. A dzisiaj obejrzałam trzecią część Igrzysk Śmierci. Do kina wybrałyśmy się we trzy. Trzy cudowne święta czekają na mnie w grudniu. Trzy jako magiczna liczba miesiąca :) Ale nie przedłużając...
Podsumowanie przeczytanych książek w listopadzie:
- Ręka mistrza - Stephen King
- List - Richard Paul Evans
- Wybacz mi, Leonardzie - Matthew Qiuck
- Legenda. Wybraniec - Marie Lu
- Pierwsza kawa o poranku - Diego Galdino
- Zbrodnia i kara - Fiodor Dostojewski
Łącznie przeczytałam ok. 2700 stron, co daje... ok. 90 stron dziennie. Jestem naprawdę dumna z tych sześciu przeczytanych książek, ponieważ listopad był najcięższym miesiącem pod względem nauki i nie miałam wiele czasu na... prawdę mówiąc nie miałam czasu nawet myśleć o jego braku. Na szczęście wytrwałam i już tylko odliczam dni do Mikołaja, urodzin i Bożego Narodzenia, byle tylko przetrwać 10 sprawdzianów :D Teraz żegnamy listopad i zaczynamy...
A stosik prezentuje się następująco:
(Od góry) Pierwszą książką jest Hobbit, czyli tam i z powrotem Tolkiena, którego kupiłam za śmieszną cenę na stoisku z używanymi książkami na Targach katowickich. Zamierzam go sobie odświeżyć przed pójściem do kina na ostatnią część, zresztą prawie nic za nią nie zapłaciłam, a wydanie jest bardzo ładne. Kolejną jest Czysty obłęd Marka Lamprella, również z Targów, za którą mam nadzieję zabrać się niebawem. Dalej mamy tomik wierszy Baczyńskiego, kosztujący marne grosze, a jakie piękne kryje wnętrze - jestem z niego naprawdę dumna! Poniżej widać Syna Jo Nesbo - i tu skusiła mnie niska cena i pozytywne recenzje. Dom kryty gontem Niny Stanisławskiej otrzymałam na spotkaniu blogerów, z czego bardzo, bardzo się cieszę! W śnieżną noc trzech różnych autorów (w tym mojego ukochanego Greena) kupiłam w Biedronce po promocji <3 Ostatnie dwie również są nabytkami z Targów, tym razem od Wydawnictwa Dreams i jest to Baśniarz oraz Tam, gdzie śpiewają drzewa.
Coś czytaliście z tego stosiku? Polecacie? A może wręcz przeciwnie: odradzacie?
Śnieżnego grudnia, kochani! <3