środa, 2 lipca 2014

013. Bóg nigdy nie mruga






Tytuł: Bóg nigdy nie mruga
Język oryginału: angielski
Autor: Regina Brett
Ilość: 309 stron
Wydawnictwo: Insignis









Tak, nawiasem mówiąc, miałam Wam nagrać videorecenzję, ale po godzinie zrezygnowałam z tego (technik i informatyk ze mnie kiepski, wiem), jednak nie mogę Wam zagwarantować, że ta recenzja będzie miała ręce i nogi. Na dzień dzisiejszy wciąż jestem zaczarowana tą książką i mam nadzieję, że już tak pozostanie (chociaż przydałoby się jakieś otrzeźwienie, bo nie wyobrażam sobie, żeby wszystkie moje posty tak wyglądały).

Tę książkę przeczytałam stosunkowo dawno, a do recenzji zabierałam się ponad tydzień. Nie potrafiłam napisać o niej niczego sensownego. W głowie miałam jedynie strzępki zdań, urywki ostatnich liter słów i poprzeinaczane kropki z przecinkami. Chłonęłam tę powieść jak gąbkę - wyciągałam z niej wszystko, co wydawało mi się wartościowe i wiecie co? Tak się nie da. Nie da, bo cały utwór jest jednym wartościowym cytatem i gdybym miała więcej wolnego czau i silnej woli, postanowiłabym się go nauczyć na pamięć. Dlaczego?

Życie jest niesprawiedliwe, ale i tak jest dobre

 To pierwsza lekcja, którą możemy przeczytać w Bóg nigdy nie mruga i dla mnie był to najpiękniejszy rozdział, jaki przeczytałam w całym swoim życiu, a dzięki jednemu akapitowi zrozumiałam sedno wszystkich moich problemów i zaczęłam je zwalczać. Bo m o g ę , nie muszę. Mogę posprzątać swój pokój, bo został mi dany. Mogę nakarmić psa i zebrać jego kupę z trawnika, bo mam to szczęście posiadać czworonoga. Od przeczytania tej książki każde zdanie, które rodzice zaczynają od "musisz..." ja przeinaczam w "możesz...". Tak, kochani, mogę. Moje życie skupiało się na narzekaniu i niedocenianiu wszystkiego i wszystkich, którzy przewinęli się w moim życiu, a czytając już pierwsze zdania w utworze Reginy Brett pojęłam wreszcie, jak bardzo unieszczęśliwiam siebie takim myśleniem.

Płacz w towarzystwie przynosi większą ulgę niż płacz w samotności

 Wszystkie lekcje niosą za sobą pewne przesłanie, mają cel, którym jest nie tyle przekonanie czytelnika do racji autorki, a jedynie zastanowienie się nad własnym postępowaniem. A może ja też tak robię? A jeśli faktycznie taka/taki jestem? Może czas wreszcie zmienić coś w swoim życiu na lepsze? Podczas lektury właśnie takie pytania pojawiały się w mojej głowie, co dziwne, nawet po przeczytaniu książki pozostały i próbowały znaleźć satysfakcjonującą odpowiedź. Nie przytoczę tutaj przykładu, ponieważ jest on dla mnie bardzo osobisty, ale mogę napisać, że pewne 3 lekcje dotarły do mnie brutalniej niż z początku myślałam i dzięki nim zmieniłam swoje życie. Budząc się, nie myślę o tym, co muszę, ale co mogę zrobić. Wstając z uśmiechem na ustach i posyłając życzenia dobrego dnia do znajomych, mój własny właśnie taki się staje. Dobry.

Zawsze wybieraj życie

Nie jestem w stanie opisać, jak bardzo ta książka wpłynęła na moje życie, bo tego nie da się tak po prostu opowiedzieć. Nadal się szamoczę pomiędzy wiecznym uwielbieniem a miłością do niej. Zmieniła moje spojrzenie na świat, otaczających mnie ludzi, zwierząt czy nawet przedmiotów. Autorka opisała wiele sytuacji ze swojego życia, jak i te zasłyszane od znajomych lub rodziny. Językiem prostym, ładnym i lekkim ukazała, co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu. Wiecie? Jeśli nie, powinniście natychmiast sięgnąć po tę książkę! Jeśli tak, tym bardziej musicie ją przeczytać! Ona nie składa się tylko z "prawd objawionych", nie - każdy znajdzie w niej coś innego. Pewien rozdział czytałam cztery razy, a z każdym kolejnym odkrywam w nim coś nowego, coś, co mogłam przeoczyć lub po prostu zmieniłam nastawienie i po przeczytaniu zobaczyłam w innym świetle.

Uwierz w cuda

 Kiedyś nie mogłabym w nie uwierzyć. Byłam marudną, wiecznie smutną i wyolbrzymiającą swoje problemy nastolatką, a jednak pewne osoby to dostrzegły i starały się zmienić to we mnie. Po przeczytaniu Bóg nigdy nie mruga zrozumiałam, że tylko ja mogę to zrobić i to nie dla kogoś innego, ale dla siebie. Nie mówię, że po skończeniu utworu wszystkie problemy zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nie, jednak to właśnie ta książka nauczyła mi sobie z nimi jakoś radzić i udowodniła, że każdy mój dzień jest cudem.

Bóg Cię kocha, bo jest Bogiem, a nie dlatego, że coś zrobiłeś albo czegoś nie zrobiłeś

Przyznaję, nie jestem wierną i zagorzałą katoliczką. Nigdy nie odczuwałam palącej potrzeby, by pójść do Kościoła na Mszę, wolałam się modlić w domu, w samotności. Wierzyłam w Boga, bo... wiedziałam, że jest. Ta książka bynajmniej nie zmieniła moich poglądów religijnych, jedynie utwierdziła w przekonaniu, że każdy może ją przeczytać, bez względu na wyznanie. Jeśli macie jeszcze wątpliwości, czy sięgnąć po tę lekturę, rozwiejcie je. Pełna ciepła, optymizmu, pięknych myśli i słów - najlepsza przeze mnie przeczytana książka miesiąca, jak nie roku. Gorąco polecam!

Moja ocena: 10/10