czwartek, 28 sierpnia 2014

020. Wichrowe Wzgórza





 Tytuł: Wichrowe Wzgórza
Język oryginału: angielski
Autor: Emily Bronte
Ilość: 300 stron
Wydawnictwo: MG







[...]oboje dążyli do wspólnego celu, bo on kochał i pragnął ją wielbić - a ona kochała i pragnęła być uwielbiana.


Ostatnio naszła mnie wielka ochota na klasyki literatury angielskiej, dlatego zaraz po Dumie i uprzedzeniu postanowiłam sięgnąć po Wichrowe Wzgórza. Wiele oczekiwałam od tej powieści, zarówno przez opinie i recenzje czytelników, jak i dzięki zajmowanemu miejscu na zaszczytnej liście BBC, wśród zaledwie dziewięćdziesięciu dziewięciu innych tytułów. Spodziewałam się czegoś innego, a jednak nie czuję się rozczarowana. Dlaczego?

Kto nie zna Emily Bronte, choćby z samego słyszenia, z pewnością nie przegapił samego nazwiska, ponieważ rozsławiła je również siostra Emily, Charlotte, którą możecie znać z powieści Jane Eyre. Obie wychowały się na plebanii w Haworth wraz z licznym rodzeństwem. Emily utrzymywała się z zawodu nauczycielki. Oprócz kilku zbioru wierszy wydanych wraz z dwiema siostrami, Wichrowe Wzgórza są jedyną książką napisaną przez autorkę.

Romans wszech czasów. Miłość, o której nie przeczytacie w większości książkach. W powieści przenosimy się do Wichrowych Wzgórz - posiadłości Earnshawów, gdzie poznajemy Katarzynę oraz jej brata, Hindley'a. Dzień, w którym ich ojciec przywozi do domu cygańskiego chłopca - Heatcliffa, staje się początkiem wydarzeń opisywanych w tej książce. Okazuje się, że wraz z rosnącą nienawiścią Hindley'a do Heatcliffa, rośnie również uczucie Katarzyny do niego, co spotyka się z wzajemnością. Niestety dziewczyna poznaje młodego Lintona i zaczyna myśleć o przyszłości, nie uwzględniając w niej ukochanego, który pomimo wielu zalet, nie jest w stanie jej zagwarantować idealnego, bogatego życia.

Nie. Nie, nie, nie. Zupełnie nie tego się spodziewałam. Chciałam miłości - czystej, idealnej, zupełnie jak w bajkach, a dostałam dramat i uczucie tak straszliwe, że po przeczytaniu powieści trudno było mi określić, czy to faktycznie było coś pozytywnego. Mam tu na myśli Heatcliffa, który swoją miłość do Katarzyny postawił ponad wszystko inne, co we współczesnych romantycznych historiach może się wydać słodkie, nie przeczę. Natomiast tutaj mamy końcówkę XVIII wieku, gdzie bezwzględność bohatera i skutki jego poczynań mają wielkie znaczenie dla przyszłego pokolenia. Muszę przyznać, że niektórych zachowań nie potrafiłam zrozumieć, znalazły się też takie, od których przechodziły mi ciarki po plecach. Jest to też odpowiedź na pytanie, dlaczego nie polubiłam Heatcliffa. Jego wybuchowy charakter, porywczość i brak empatii zraża mnie do niego, a motywy jego działań wcale go nie usprawiedliwiają. Do Katarzyny także nie zapałałam sympatią - naprawdę nie mogłam zrozumieć jej egoistycznej postawy i zarozumialstwa. Czytając książkę, momentami miałam wrażenie, że to jakiś żart, może parodia, bo nie wyobrażam sobie osoby z takim charakterem.

Ponarzekałam na bohaterów, to teraz wypadałoby wspomnieć o plusach, a jest ich całkiem dużo. Z pewnością mogę wyróżnić fabułę powieści, która do banalnych nie należy i pomimo licznych wad, których doszukałam się w postaciach, także oni zasługują na status "oryginalni". Strony nie wieją nudą, a treść czyta się wyjątkowo szybko, co dla mnie było niemałym zaskoczeniem, zważywszy na epokę, z jakiej pochodzi książka. Na szczęście język też jest przystępny, łatwo się do niego przyzwyczaić, zatem tutaj też nie napotkamy żadnych przeszkód z odbiorem utworu. Narratorką powieści w dużej mierze jest opiekunka Katarzyny, Nelly, którą bardzo polubiłam i jest to świetny zabieg zaserwowany nam przez autorkę, ponieważ idealnie oddaje klimat całej historii.

Nie jest to książka dla każdego. Bohaterowie są miejscami bardzo irytujący, ale przesłanie, jakie za sobą niesie powieść, jest uniwersalne. Czas spędzony przy czytaniu na pewno będę miło wspominać, jednak nie jestem pewna, czy wrócę kiedyś do tej historii - Heathcliff skutecznie mnie od niej odstrasza. Na szczęście pani Bronte ratuje Wichrowe Wzgórza innymi elementami wspomnianymi akapit wyżej i muszę przyznać, że całość prezentuje się naprawdę ładnie. Polecam Wam tę książkę i mam nadzieję, że bardziej niż mnie przypadną Wam do gustu bohaterowie :)

Moja ocena:
7/10

9 komentarzy:

  1. Ta ksiązka jest dla mnie niesłychanie ważna, najważniejsza obok Przeminęło z wiatrem spośród wszystkich powieści jakie czytałam. Za pierwszym czytaniem WW mnie zachwyciły, ale po jakimś czasie emocje opadły i zaczęłam trochę żałować, ze wcześniej oceniłam je aż na 10. I potem pojawiło się to nowe tłumaczenie Piotra Grzesika (to właśnie z tą okładką u Ciebie w poście, ale widzę, że Ty czytałaś to stare tłumaczenie pani Sujkowskiej, bo w tym nowym imiona nie są spolszczone), a ja postanowiłam sobie historię odświeżyć, zwłaszcza, że losy słynnych sióstr Bronte straszliwie mnie zafascynowały po zapoznaniu się z biografią Ostrowskiego. No i ponownie pokochałam tę powieść, tak bardzo, ze przestała być w moich oczach już tylko ksiązką, a zapisem czegoś znacznie większego, aż zobaczyłam dusze Branvella i Charlotte (ufam, że to jednak oni napisali WW, a nie Emily, to mi się wydaje o wiele bardziej prawdopodobne) prześwitujące przez kartki.
    A jeśli chodzi o bohaterów... dla mnie to nie jest powieśc w której bohaterowie są do lubienia, bo sama też nie lubię w niej nikogo, dla mnie tutaj oni rządzą się jakimiś własnymi prawami...
    Cieszę się, że WW jednak Ci przypadły do gustu. :)
    pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do klasyki niby mnie cięgnie, ale muszę mieć na nią po prostu humor. Mam tyle książek do czytania, a jeśli chodzi o taki gatunek to jeszcze "Duma i uprzedzenie". Dlatego nie mówię "nie" WW, ale nie mam pojęcia kiedy powiem im "tak" :) *och, Ath, jak poetycko*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dużo o tej książce czytałam, ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać. Ogólnie ciężko mi się zabrać za klasykę, muszę mieć odpowiedni nastrój na takie lektury :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie sięgnęłam

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dłuższego czasu planujęzabrać się za klasykę, m.in. właśnie za tę pozycję, ale ostatnio jakoś nie mam na to weny, a zmuszać siędo tak kultowych tytułów to grzech. Kiedyś po nią sięgnę, ale to jeszcze nie ten moment.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam kilkakrotnie. To wspaniałe dzieło, które powinno się znać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę na pewno przeczytam, bo jest w Setce BBC, ale... kurczę, razie nie czuję się na siłach do sięgnięcia po klasyk. Na razie dwa czekają na mojej półce, i jeśli już nie będę miała, czego czytać, zabiorę się za Wichrowe Wzgórza. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Planuję poznać, przecież to klasyka do poznania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tam lubię takie trudne historie miłosne, więc to książka w sam raz dla mnie! <3 A już czeka w stosiku :3

    OdpowiedzUsuń