piątek, 12 czerwca 2015

066. Pochłaniacz



Tytuł: Pochłaniacz
Tytuł oryginału: -
Autor: Katarzyna Bonda
Tłumacz: -
Ilość: 672 strony
Wydawnictwo: Muza




Są takie książki, które nie wymagają od nas recenzji. Błysk w oku, kiedy o niej opowiadamy, nadmierna gestykulacja, szeroki uśmiech - to wszystko mówi samo przez się. Ściskamy egzemplarz palcami i przykładamy do piersi, traktując go jak największy skarb. Pozwalamy, by historia bohaterów wciągnęła nas jeden, drugi, trzeci, dziesiąty raz, a to i tak za mało. Potrafimy cytować fragmenty z pamięci. Takie książki mają specjalne miejsce na naszej półce i ołtarzyk, na którym królują dookoła świeczek. Są to powieści z prawdziwego zdarzenia, od pierwszej strony do zakończenia. Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o Pochłaniaczu.

O fabule nie wiemy za wiele. Główną bohaterką jest profilerka, Sasza Załuska, która po wielu latach pracy w Huddersfield w Anglii wraca do Polski. Prawie od razu otrzymuje z policji zlecenie, które wymaga od niej cofnięcia się do lat dziewięćdziesiątych - lat królowania mafii. Krok po kroku poznajemy tajemnice pewnej rodziny, wraz z Saszą szukamy odpowiedzi na tysiące pytań, a na końcu książki zadajemy sobie pytanie: czy wszystko, co nie jest białe, musi być czarne?

___________________________________________________________________
Zło nie istnieje. To tylko pojemny worek, do którego można wrzucić tabu - wszystko, co ciemne, niedotykalne i niezrozumiałe. Ale ambicje, pragnienia i przede wszystkim strach istnieją naprawdę.
___________________________________________________________________

Początek był skokiem na głęboką wodę. Zachłysnęłam się pomysłem na historię, oryginalnością i ogromnym potencjałem, o którym nie mogłabym nie wspomnieć. Widać, jak wiele czasu musiała poświęcić autorka powieści, by zebrać wszystkie informacje i stworzyć z nich poprawną, spójną całość, a dodatkowo zainteresować czytelnika, by ten nie odszedł ze skwaszoną miną: bo nudno, bo za mało akcji, bo nie. Mimo że jestem fanką opisów, zanim sięgnęłam po Pochłaniacza, byłam przekonana, że kryminały nie powinny być dłuższe niż 300-400 stron. Dopiero w trakcie czytania doszłam do wniosku, że pani Bonda musiała rozbudować tę historię tak, by miała ona sens i chociaż śladowe ilości rozwiązania zagadki kryminalnej. Tak, dobrze widzicie. Śladowe.

Największym rozczarowaniem jest zakończenie. I wierzcie mi, naprawdę starałam się zrozumieć zamysł autorki, jak i samo przedstawienie rozwiązania, ale nie potrafiłam. Zabrakło mi wyjaśnienia, puenty, motywu! Gdzie jest przeszłość mojej ukochanej postaci, co się stało z tym i tym bohaterem, jak ona doszła do tego i tego - tak, to jedne z wielu pytań, które po przewróceniu ostatniej strony pojawiły się w mojej głowie. Pani Bonda, zamiast ograniczyć się do kilku bohaterów i przybliżyć ich charakterystykę czytelnikowi, utworzyła barwne, żywe osoby, których... jest po prostu za dużo. Może chodziło o ilość, nie jakość. Może mieliśmy pogubić się wśród wszystkich wątków, a potem zostać poinformowani przez wspaniałomyślną Saszę o prostym i logicznym rozstrzygnięciu zagadki. Może. Nie zmienia to jednak faktu, że to, co ceniłam na 10, niebezpiecznie obniżyło się na 7.

Główna bohaterka jest mi tak obojętna jak truskawkowe lody zimą. Nie czuję do niej antypatii - problemy, z którymi musiała się borykać i przeszłość, na którą nie miała większego wpływu, pozwoliły mi zrozumieć jej zachowanie i postawy, jednak zabrakło iskry potrzebnej do tego, bym mogła ją zapamiętać. Warto wspomnieć natomiast o bliźniakach, Marcinie i Wojtku, którzy odgrywają ogromną rolę w tej powieści. Ich wątek zainteresował mnie bardziej niż cała historia razem wzięta - to właśnie dla nich doczytałam Pochłaniacza do ostatniej strony i wystawiłam mu tak wysoką ocenę.

Przyznaję, że dawno nie pojawiła się książka, która wstrząsnęłaby mną w takim stopniu. Dzięki niej otworzyłam oczy na wiele spraw, z których wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, na przykład na skorumpowaną policję. Wszystkie materiały, tak pieczołowicie i drobiazgowo zebrane przez autorkę, przybliżyły mi działania przeprowadzanych śledztw, funkcjonowanie więzień, aresztów, a przede wszystkim umożliwiły mi przeniknięcie do świata mafii, łapówek i kradzieży - świata, o którym istnieniu wiemy, ale omijamy go szerokim łukiem powtarzając nie mam z nim nic wspólnego. A rzeczywistość może okazać się zupełnie inna.

___________________________________________________________________
Życie to oddech. Mamy ograniczoną pulę uderzeń serca. Niepotrzebnie marnujemy je na wahanie, strach czy złość. 
___________________________________________________________________

Pochłaniacz wywołał we mnie dreszcze, sprawił, że rozmawiałam z bohaterami i całkowicie zatraciłam się w fabule. Niestety to, co zafundowała nam autorka w zakończeniu - pominięcie połowy rozpoczętych tematów i jedynie pobieżne omówienie rozwiązania zagadki - całkowicie minęło się z moimi oczekiwaniami. Doceniam pracę włożoną w tę książkę, wszystkie wątki, którym trzeba było sprostać oraz ciekawy pomysł, ale chciałam czegoś innego. I nawet teraz, po tygodniu i wyzbyciu się większości emocji, chce mi się krzyczeć, bo Pochłaniacz jest dobry. A gdybym wyrwała ostatnie 50 stron, byłby prawie idealny. 
Nie polecam i nie odradzam. Czy warto podjąć ryzyko, żeby otrzymać kilkaset stron świetnej prozy i jedno wielkie rozczarowanie na koniec? O tym musicie zdecydować sami. 

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam opasłe Tomiska

6 komentarzy:

  1. Czytałam w tamtym roku, zgadzam się z każdym Twoim słowem! Gdyby nie ostatnie 50 stron, to książka ideał.. Nie mniej jednak teraz muszę zapolować na ,,Okularnika", bo jestem ciekawa drugiej części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też muszę zdobyć "Okularnika", boję się jedynie, co pani Bonda może tym razem nam zafundować :)

      Usuń
  2. Świetna książka. Jestem już po lekturze "Okularnika" i nie mogę się doczekać trzeciej części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że "Okularnik" okazał się lepszy, bo pomimo rozczarowania po "Pochłaniaczu" wciąż mam ochotę przeczytać drugą część :)

      Usuń
  3. Nie cierpię, kiedy wątki są niedokończone, więc nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wybór! Istnieje wiele innych, lepszych kryminałów, po które warto sięgnąć, więc ten możesz sobie odpuścić :)

      Usuń