Lektury to coś, co zazwyczaj omijam szerokim łukiem. Niektóre z nich to naprawdę wartościowe pozycje, jednak gdy na lekcji rozkładamy je na czynniki pierwsze, a nasza nauczycielka języka polskiego próbuje odpowiedzieć na pytanie co autor miał na myśli?, mnie całkowicie odechciewa się szukać drugiego dna. Co więcej - kiedy mam narzucony czas, w którym mam przeczytać daną powieść np. daję sobie na nią tydzień, a okazuje się, że ma ona ok. 500 stron i czcionka jest wielkości 2 milimetrów... No cóż, domyślcie się reszty.
Zbrodnia i kara została napisana w XIX wieku przez rosyjskiego pisarza Fiodora Dostojewskiego. O autorze słyszałam już niejedno, a i tytuł kiedyś obił mi się o uszy, jednak zanim przeczytałam książkę, nie miałam zielonego pojęcia o czym jest, jakie problemy porusza oraz czy to mój klimat i tematyka. I wiecie co? To nie ma żadnego znaczenia. Dlaczego? Bo Zbrodnia i kara to powieść, której nie zaliczycie do żadnej kategorii i to jest w niej najpiękniejsze.
Co najbardziej mi się w niej spodobało? Portret psychologiczny głównego bohatera. Raskolnikow jako postać pierwszoplanowa wywarła na mnie piorunujące wrażenie. Jego działania, motywy i przemyślenia zadziwiały mnie na każdym kroku, a mimo tego, że uważano go za szaleńca, w niektórych kwestiach byłabym skłonna przyznać mu rację. Na wyróżnienie zasługuje również cała przemiana, która w nim przebiega od początku do końca powieści. Paleta uczuć, jedne silniejsze od drugich, a to wszystko z realistycznymi opisami - patrzysz oczami bohatera, czujesz jego sercem, jesteś nim. Po prostu.
Nie mówię, że książka jest idealna, bo to byłoby kłamstwem. Były fragmenty, które bardzo mi się dłużyły i często miałam ochotę odłożyć Zbrodnię i karę na rzecz czegoś nieco bardziej... porywającego, ale cieszę się, że tego nie zrobiłam i wytrwałam do końca, bo naprawdę było warto. Niestety, jeśli spodziewacie się wartkiej, szybkiej akcji to możecie być niezadowoleni, ponieważ autor prawie cały tekst poświęcił bohaterowi i jego wątpliwościom. W pewnych momentach historii pojawiało się napięcie, ale dla wymagających czytelników ilość ta nie będzie z pewnością zadowalająca.
Powieść Dostojewskiego traktowałam przede wszystkim jako lekturę, dlatego nie byłam zbyt obiektywna w wystawianiu oceny. Niemniej jednak dopiero teraz zaczynam dostrzegać, jak wiele nauki płynie z tej historii i ile w nią autor włożył pracy, by powstała - spójna, logiczna i przede wszystkim oryginalna. Jestem pod wielkim wrażeniem i wiem, że po kilku/kilkunastu latach znowu sięgnę po tę książkę, żeby porównać myśli towarzyszące mi dzisiaj z tymi, które pojawią się po ponownym przeczytaniu. Zdecydowanie polecam :)
Wyjątkowa książka. Często można spotkać nawiązania do niej w filmach i innych książkach.
OdpowiedzUsuńOstatni raz czytałam tę książkę w liceum. Warto byłoby sobie ją odświeżyć, to w końcu kanon literatury światowej.
OdpowiedzUsuńTO byłam moja ulubiona lektura w liceum. Mam tę książkę na półce, muszę do niej wrócić :)
OdpowiedzUsuńJedna z lektur szkolnych, które mam ochotę nadrobić. Pamiętam jak doczytałam bodajże do 140 strony i poległam, ale to dlatgeo, że czytałam z przymusu. Teraz z chęcią zapoznam się z książką rosyjskiego autora.
OdpowiedzUsuńWedług mnie to jedna z lepszych lektur w liceum obok „Mistrza i Małgorzaty”, „Innego świata” i „Ferdydurke”. Polecam zapoznanie się też z powieścią Dostojewskiego „Bracia Karamazow”, choć porusza podobne wątki jak „Zbrodnia i kara” :) Opowiadanie „Białe noce” też jest piękne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak samo jak ty nie lubię być ograniczana czasowo. Może dlatego w swoim dotychczasowym życiu nie przeczytałam wielu lektur? Ale tę mam w planach. :D
OdpowiedzUsuń~Księżycowa Pani
Zdecydowanie jedna z moich ulubionych lektur :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale pewnie będę musiała skoro to lektura. Mam nadzieję, że mi też się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona lektura z czasow liceum... Aktualnie czytam "Idiote" i szczerze polecam rowniez te ksiazke ;-)
OdpowiedzUsuń