niedziela, 15 lutego 2015

048. Więzień nieba




Tytuł: Więzień nieba
Tytuł oryginału: El prisionero del cielo
Autor: Carlos Ruiz
Ilość: 416 stron
Wydawnictwo: Muza

  
Są takie miejsca i takie czasy, kiedy bycie nikim przynosi większy zaszczyt niż bycie kimś.





Powroty do przeszłości nie zawsze są łatwe. Przywołujemy wspomnienia osób, które dawno od nas odeszły czy wydarzeń, które zmieniły nasze życie. Wiele lat później idziemy po omacku kiedyś dobrze nam znaną drogą, teraz już zarośniętą i zapomnianą; przedzierając się przez wysokie trawy, nie zwracamy uwagi na szczegóły pozostawione na poboczu - było, minęło - i dopiero po wielu latach właśnie te pozornie nic nieznaczące drobiazgi powracają do nas z większą mocą, odkrywając sekrety tego, co było i stawiając znak zapytania nad tym, co będzie.

Więzień nieba to już moje kolejne spotkanie z twórczością pana Zafona i wciąż mam nadzieję, że nie ostatnie. Po niesamowitym Cieniu wiatru i prawie równie dobrej Grze Anioła w końcu przemogłam się i sięgnęłam po trzeci tom cyklu "Cmentarz zapomnianych książek". Znając już całkiem dobrze autora, zdawałam sobie sprawę, że nie będzie to jedynie przyjemna, lekka lektura na kilka dni, ale coś więcej. I nie pomyliłam się!

Tym razem skupiamy się na Ferminie Romero de Torres, przyjacielu Daniela Sempere, który niebawem bierze ślub. Przygotowania do weselnych uroczystości przerywa pojawienie się człowieka, który odegrał niemałą rolę w życiu Fermina - dla głównego bohatera oznacza to powrót do przeszłości i zmierzenie się ze wszystkim, co spotkało go przed spotkaniem z rodziną Sempere. Czym zaskoczy nas jego opowieść i co się stanie, kiedy na jaw wyjdą "rzeczy, o których Barcelona wolałaby zapomnieć"?

Uwielbiam wszystkie książki tego autora i ta nie jest wyjątkiem. Zakochałam się w języku - w poetyckim, delikatnym piórze, które nie stroni od dużych ilości opisów Barcelony, ale też nie zmienia się w nudny, podręcznikowy tekst. W klimacie mrocznego, tajemniczego miasta z sekretami, o których żadnemu czytelnikowi nigdy się nie śniło. W bohaterach, wykreowanych na wzór prawie idealnych, a mimo to tak rzeczywistych, jakbyś w tej chwili mógł ich dotknąć. W fabule, która nie pozwala na choćby jeden oddech przerwy, ale opisana tak szczegółowo i precyzyjnie, że z łatwością możesz to wszystko ulokować w swojej głowie. I właśnie za to kocham Carlosa Ruiza Zafona.

Więzień nieba wzbudził we mnie wiele emocji, zawładnął moim sercem i jestem pewna, że pozostanie tam na dłużej. Ta część odpowiada na wiele pytań, ale pozostawia nam drugie tyle bez odpowiedzi, dlatego zakończenie daje nam nadzieję, że kolejne książki z tego cyklu przyniosą jeszcze więcej zagadek, tajemnic i przygód naszych ulubionych bohaterów, a w połączeniu z barwnym językiem możemy być pewni kolejnego arcydzieła - tak dobrego jak to. Bardzo gorąco polecam!

7 komentarzy:

  1. Zafona do tej pory czytałam tylko trylogię młodzieżową plus Marinę, muszę sięgnąć po jego pozostałe książki dla starszych czytelników w tym ,,Więźnia nieba" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To była moja pierwsza książka tego autora. I jestem w niej wręcz zakochana;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam żadnej książki Zafona, ale skoro jesteś zakochana w jego piórze to muszę koniecznie spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach od dłuższego czasu i nawet kupiłam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę bardzo lubię książki tego autora c:

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę w końcu poznać "Cień wiatru", a potem sięgnąć po resztę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ubóstwiam po prostu Zafona, ale chyba nie jest to niczym niezwykłym, bo i nie ja jedyna :P Sądzę, że to pierwszy dojrzały autor - o tych, których czytałam w wieku 12 lat nie wspominajmy - o którym powiedziałam 'Tak, to jest to, chcę przeczytać kolejną Jego książkę i kolejną'. Planuję w wakacje odnowić sobie tę serię tzn. Cień wiatru, Grę anioła i Więźnia Nieba, bo zdecydowanie warto!

    OdpowiedzUsuń