czwartek, 13 listopada 2014

032. Wybacz mi, Leonardzie







Tytuł: Wybacz mi, Leonardzie
Tytuł oryginału: Forgive Me, Leonard Peacock
Autor: Matthew Quick
Ilość: 408 stron
Wydawnictwo: Otwarte








Są takie książki, po które sięgasz z niewiedzą - całkowitą nieświadomością tego, co możesz spotkać na kartach powieści. Egzystujesz jak każdy normalny człowiek, przewracasz pierwsze strony, wczytujesz się w kolejne linijki i nagle... BUM!, a Ty dalej śledzisz tekst wzrokiem z tą różnicą, że Twoje usta układają się w idealne O. I tak już zostaje do ostatniego zdania ostatniego akapitu ostatniej strony.

Temat samobójstwa wśród młodzieży jest chyba większości z Was znany. Niektórzy podcinają sobie żyły, inni połykają całe opakowanie tabletek, są również tacy, którzy rzucą się z mostu lub skał do morza czy rzeki, natomiast Leonard jest specyficzny, ponieważ... chce ze sobą skończyć za pomocą niemieckiego pistoletu Walther P38. Przed śmiercią obdarowuje prezentami ludzi, którzy coś dla niego znaczyli i choć wysyła oczywiste znaki, wręcz woła o pomoc, nikt tego nie zauważa. Poza kilkoma wyjątkami.

Naprawdę nie sądziłam, że Wybacz mi, Leonardzie może mną wstrząsnąć bardziej niż Niezbędnik Obserwatorów gwiazd. Byłam nastawiona na dobrą powieść - Quick nie potrafi napisać złej książki - ale całość przeszła moje najśmielsze wyobrażenia. Autor umiejętnie przeplatał humor, wydarzenia i egzystencjalne pytania, które przynajmniej 5/6 razy kazały mi zatrzymać się, oderwać wzrok od tekstu i zastanowić się, czy przypadkiem główny bohater nie ma racji, a wszelkie pozory, które budujemy wokół siebie są niczym innym, jak nietrwałym, kruchym murem łatwym do przejrzenia i obalenia. Ta książka zmusiła mnie do otworzenia oczu na temat siebie samej i mojego postępowania.

Styl autora nie zaskakuje górnolotnością wyrażeń i poetyckim zobrazowaniem świata przedstawionego, natomiast ma w sobie coś więcej niż tylko tak zwany młodzieżowy język, ponieważ sięgając głębiej, możemy dopatrzyć się wielu odniesień, które są już skierowane do starszego czytelnika. Uwielbiam dosłownie każdą książkę Matthew Quicka i jestem pewna, że i Wam Wybacz mi, Leonardzie się spodoba. Byłabym skłonna oddać wszystkie 10 gwiazdek na tę powieść, bo jest niesamowicie dobra, niestety rozczarowało mnie zakończenie. Oczekiwałam czegoś... innego. Mimo to polecam bardzo, bardzo, bardzo gorąco!

Moja ocena:
9/10

A na poprawę humorku łapcie prześwietną piosenkę Bastille :)
Miłego wieczoru!


14 komentarzy:

  1. o, nie wiedziałam że czytałaś w tym samym czasie co ja :)
    wg mnie zakończenie idealne. to znaczy, bez bum. nawet nie wiadomo gdzie on poszedł. ale to co jego "córka" żeby miał włączoną latarnię, nawet jak nikt nie patrzy, to mi taaaak strasznie pomogło że ojeja.
    dobra książka i tyle :D
    + wiesz że od Targów uśmiecham się przy każdym twoim komentarzu? hahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to zakończenie do mnie nie przemówiło, bo... sama nie wiem. Po prostu byłam nastawiona na coś, co podkreśli całość, co będzie takim podsumowaniem całej książki i tak trochę... no nie dostałam tego, czego chciałam ://
      Bardzo się cieszę, że sprawiam komuś radość, nawet jeśli jest to tylko komentarz :"D

      Usuń
    2. komentarz komentarzem, ja wciąż czuję wzruszenie po Targach po prostu jak tylko sobie o tobie przypomnę♥

      Usuń
    3. A ja naprawdę nie sądziłam, że mi się uda Ciebie spotkać! Jeszcze jak usłyszałam od Julki, że idzie się spotkać ze "swoją kochaną Emcią", a mi się tak smutno zrobiło, bo chciałam Cię poznać, ale wstydziłam się trochę, więc... nie poszłam z nią. Na szczęście potem spotkanie jakoś samo wyszło C:

      Usuń
  2. Niezbędnik mi się nie podobał, i ostatnio, gdy kupiłam sobie "Prawie jak gwiazda rocka" byłam nastawiona negatywnie. Trzepnij mnie następnym razem w głowę, gdy tylko przyjdzie mi przez myśl, że książka Quicka będzie nieciekawa.
    Nie mam zamiaru rozpływać się nad PJGR (a zrobiłabym to chętnie, żadna książka od dawna tak do mnie nie przemówiła, to dosłownie dzieło sztuki, dałabym 10/10). Powiem tylko, że od razu po jej skończeniu zamówiłam sobie na Arosie (mają taką przecenę, że musiałam) Wybacz mi, Leonardzie, i miałam nadzieję, że zanim przyjdzie przeczytam jeszcze jakąś ocenę. Voila! Kc Natala, haha!
    Nie mogę się doczekać, kiedy WML (jakie skróty, zupełnie jak bohaterka Prawie jak gwiazda rocka. Bez kitu!) do mnie w końcu dojdzie i zacznę czytać. Musiałam sobie zamówić, nie wypożyczyć, bo a) gwarancja dobrej książki, b) te okładki są tak niesamowicie fantastyczne, że muszę mieć je na półce. Jeszcze na koniec powiem, że nie mam pojęcia, czy czytałaś PJGR, ale polecam bardzo, bo ta książka i każdy jej bohater ma w moim sercu szczególne miejsce.
    Całuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. już się nie mogę doczekać lektury tej książki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jedną książkę autora i bardzo mi się spodobała. Po tą też sięgnę.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio głośno o tym autorze, jednak mnie on nieszczególnie przyciąga :) Może kiedyś...
    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja póki co czytałam jego "Poradnik pozytywnego myślenia" i "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" i te dwie książki zachęciły mnie na tyle, że także po nowe jego książki z chęcią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora. Muszę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że i Tobie książka przypadła do gustu ;) a najlepszy jest fakt, że ja , Ty i Ema czytałyśmy Wybacz mi Leo w tym samym czasie. xd I ogólnie nasze wrażenia bardzo pozytywne, u mnie tylko o jedną gwiazdkę niższa ocena. ;) A zakończenie... mnie bardzo przypadło do gustu, naturalne, takie z życia wzięte trochę, wiadomo że jago matka się nie zmieni, z tą dziewczyną się nagle nie pokochają, a nikt inny go nie pocieszy... no po prostu, zrozumiałam w pełni tę ksiązkę dopiero, gdy Leo trzasnął drzwiami. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy tak, zakończenie było dobre, bo zapada w pamięć, natomiast ja... wyobrażałam sobie to inaczej, po prostu :) w tym wypadku moje przeczucie się nie sprawdziło, co wiąże się z rozczarowaniem, które odczuwam po skończeniu ostatniej strony.

      Usuń
  9. Z góry przepraszam za prywatę, ale na moim blogu właśnie opublikowałam filmik, nad którym pracowałam ponad miesiąc i realizacja którego zajęła mi ogromnie dużo czasu, dlatego będę bardzo wdzięczna jeżeli zajrzysz, a być może jeżeli oczywiście Ci się spodoba, to szepniesz o nim słówko znajomym . Jeszcze raz przepraszam :)
    Pozdrawiam,
    Esa:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak o nim ostatnio głośno, a ja szczerze mówiąc.. Po prostu boję się jego książek! Boję się, że mnie przerosną emocjonalnie. Ale skoro tak wychwalasz, to być może w końcu się przełamię, zwłaszcza, że tematyka samobójstwa wśród nastoalatków jest dosyć.. hm.. Cięzko znaleźć przyjemną książkę na ten temat. Skoro ta taka jest, to chyba musi być wyjątkowa!

    OdpowiedzUsuń