Tytuł: Tam, gdzie śpiewają drzewa
Tytuł oryginału: Donde los árboles cantan
Autor: Laura Gallego
Tłumacz: Karolina Jaszecka
Ilość: 400 stron
Wydawnictwo: Dreams
Wydawnictwo: Dreams
Las to miejsce, które może nie tylko sprawiać wrażenie przyjaznego domu dla zwierząt i roślin tam żyjących, ale również powodować dreszcze na plecach u osób spacerujących jego ścieżkami. Kiedy słyszysz szelest za sobą, mimowolnie wzdrygasz się ze strachu lub zaczynasz odczuwać niepokój. Drzewa kołyszą się w rytm niesłyszalnej dla Ciebie melodii, a Ty masz wrażenie, że jesteś niepożądanym gościem. Wycofujesz się na palcach i odczuwasz ulgę, że opuszczasz to miejsce, ale nawet nie zdajesz sobie sprawy, gdzie mógłbyś się znaleźć, gdybyś poszedł dalej. Może doszedłbyś nawet tam, gdzie śpiewają drzewa.
Książka Laury Gallego opowiada o Vianie, córce księcia z Rocagris, której jedynym marzeniem jest wyjście za mąż. Przyjemną atmosferę i przygotowania do ślubu przerywa wieść o nadejściu barbarzyńców. Mężczyźni wyruszają na wojnę, pozostawiając kobiety i służbę w królestwie, a kiedy większość z nich ginie w walce, Viana i pozostali przy życiu rebelianci postanawiają odbić królestwo Nortii z rąk okrutnego króla Haraka.
Tam, gdzie śpiewają drzewa to książka z gatunku fantasy dla młodszych czytelników. Czytałam kilka zachwalających recenzji na jej temat i wprost nie mogłam się doczekać, aż w końcu uda mi się ją przeczytać. Moje oczekiwania i entuzjazm już przerwały pierwsze rozdziały. Czy im dalej w las, tym więcej drzew? Przekonajcie się.
Zacznijmy od tego, że Viana, główna bohaterka, jest najbardziej irytującą postacią, z jaką się spotkałam przez ostatnie kilka lat. Niestraszna mi Bella ze Zmierzchu czy Aria z Przez burzę ognia - one wydają się wręcz sympatyczne! Uderzyła mnie płytkość i ogromna naiwność Viany: czułam się, jakbym dostała w twarz. Nie sądziłam, że można być tak egoistyczną, samolubną, bez żadnych uczuć i empatii istotą. Przykład? Jej narzeczony wyjeżdża na wojnę. O co martwi się Viana? Że ślubu nie będzie.
Książka jest napisana prostym, lekkim językiem, chociaż miałam wrażenie, że to z uwagi na to, że historia kierowana jest raczej do młodszych odbiorców. Właśnie dlatego też odbierałam Tam, gdzie śpiewają drzewa za infantylną, pełną zbędnych przemyśleń bohaterki powieścią, która dłużyła mi się z każdą przeczytaną stroną. Nie wczułam się w fabułę, obojętne mi były losy postaci, a wręcz życzyłam im szybkiej śmierci. To wszystko złożyło się na to, że nie podobała mi się książka i mam nadzieję, że szybko o niej zapomnę.
Laura Gallego nie trafiła do mnie jako autorka i jestem pewna, że nie będę już marnować czasu na jej twórczość. Poza piękną okładką, cudownym wydaniem i ciekawym zakończeniem, nie znalazłam w Tam, gdzie śpiewają drzewa nic, co mogłoby mnie przekonać do wyższej oceny. Spodziewałam się dobrej fantastyki, a otrzymałam dziecinną historię z dziecinną bohaterką i dziecinnym językiem. Macie młodsze rodzeństwo? Śmiało, polećcie im. Dla mnie niestety już jest za późno.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam Opasłe Tomiska
Cieszę się, że ktoś podziela moje stanowisko odnośnie tej książki! Viana okazała się beznadziejna, a sama powieść źle dopracowana. Ogólnie to mam uraz do wydawnictwa - to raz. A dwa, że w przypadku książki pani Gallego po raz kolejny nacięłam się w tym sensie, że piękna okładka skrywała bezndziejne wnętrze...
OdpowiedzUsuńSama nie czytałam innych książek tej autorki, więc nie miałam porównania, ale zgadzam się ze wszystkim - Viana to koszmar. Jeśli zaś chodzi o wydawnictwo... cóż, od jakiegoś czasu zauważyłam, że okładki to jedna z niewielu rzeczy, które mi się podobają w ich książkach, ale to już tylko moja opinia :)
UsuńJak przeczytasz Winter, zmienisz zdanie ;)
UsuńWydaje mi się że nie sięgnę po tą pozycję jednak muszę przyznać że okładka jest niesamowicie piękna :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie :)
http://poczytajmycos.blogspot.com/
O tak, okładki są cudowne :)
UsuńZ chęcią zajrzę na Twojego bloga :D
Mnie też denerwowała bohaterka, ale za to polubiłam Wilka :)
OdpowiedzUsuńO tak, Wilk był całkiem fajną postacią :) Szkoda, że nie można tego powiedzieć o Vianie...
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki, ale może się skuszę. Sama jeszcze nie wiem.
OdpowiedzUsuńOsobiście odradzam i zachęcam do sięgnięcia po coś, co jest warte przeczytania. Ja niestety żałuję, że przeczytałam "Tam, gdzie śpiewają drzewa".
UsuńTakie jedno pytanko do samej fabuły: skoro bohaterka była infantylna to ile miała lat, skoro wychodziła za mąż? (Rozumiesz, że mi to jedno z drugim nie pasuje, prawda?)
OdpowiedzUsuń