Tytuł: Godzina Zero
Tytuł oryginału: Towards Zero
Autor: Agata Christie
Tłumacz: Anna Bańkowska
Ilość: 176 stron
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Trójkąt - podstawa i dwa boki. Mężczyzna i dwie kobiety. Krewni, znajomi, przyjaciele i jedna starsza pani, czyli królowa swojego gatunku powraca na mojego bloga i to w jakim stylu!
Bardzo lubię kryminały, zwłaszcza Agaty Christie. Krótkie, treściwe, bez zbędnych opisów - i właśnie taka będzie dzisiejsza recenzja. Nie ma potrzeby rozpisywać się na temat autorki, ale i o książce trudno coś napisać nie zdradzając przy okazji kluczowych momentów. Co więcej: fabuła na pierwszy rzut oka nie sprawia wrażenia ambitnej, oryginalnej czy chociaż poruszającej, więc wielu z Was może pomyśleć, że nawet nie warto zwracać uwagi na Godzinę Zero. Ale, ale...! Tutaj wkraczam ja i pokazuję, jak ocena czytelnika może się zmienić od opisu z tyłu okładki i prologu do zakończenia ostatniej strony.
Pierwsze rozdziały były nużące. Nie czułam, że czytam kryminał, raczej powiastkę obyczajową. Teraz wiem, że wprowadzenie było kluczowe dla rozwinięcia akcji, ponieważ kiedy już policja wkracza na scenę, a wszyscy bez wyjątku stają się podejrzani, napięcie rośnie z każdym przeczytanym akapitem. I nie zrozumcie mnie źle - nie jest ono specjalnie wyodrębnione, tak jak to ma miejsce u Katarzyny Bondy. Większość tekstu to dialogi, próżno tu szukać kwiecistych opisów, a jednak właśnie rozmowy wzbudzały we mnie niepokój i chęć poznania imienia przestępcy, co zazwyczaj się nie zdarza. Ale mówimy o Agacie Christie - u niej wszystko jest możliwe.
Najsilniejszą stroną są bohaterowie i, jak w każdej powieści autorki, mamy ich całą paletę, w której możemy przebierać do woli. Odmienna płeć, mniejszy lub większy iloraz inteligencji i różne motywy, by zabić. Oczywiście najlepsza rozrywka dla czytelnika to taka, w której może pogłówkować, pomyśleć nad rozwiązaniem zagadki i wytypować swoich "faworytów". Autorka utrudnia nam zadanie, wprowadzając pułapki, stosując gierki słowne i siejąc wątpliwości - to na pewno ten? Może jednak tamten? A czy ona nie ma nic na sumieniu...?
Takie książeczki połykam na raz, nie znaczy to jednak, że źle się przy nich bawię i chcę je skończyć jak najszybciej, by "mieć je z głowy". Lubię kryminały, lubię Agatę Christie i lubię myśleć podczas przyswajania lektury, dlatego wiedziałam, że Godzina zero jest dla mnie. Jeśli i Wam sprawia przyjemność czytanie krótkiej, zwięzłej formy bez zbędnych opisów, ale z narastającym napięciem i wartką akcją, koniecznie sięgnijcie!
Przypominam o konkursie! KLIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz