Przypominam o konkursie - klik
To dziwne. Urodziny są zazwyczaj świętem, które chcemy obchodzić. Tort, świeczki, prezenty, życzenia. Rok bliżej do śmierci. Ten moment, kiedy na Twoim koncie na portalu społecznościowym pojawia się jedna cyferka wyżej, a ty czujesz się ważniejszy od innych. Pobłażliwie patrzysz na tych, którzy jeszcze nie dostąpili tego zaszczytu posiadania tylu wiosen co ty. A przecież rok temu myślałeś tak samo. I dwa lata temu. I pięć.
Najdziwniejsze w tym wszystkim, albo wręcz przeciwnie, jest to, że wcale nie czuję się mądrzejsza, dojrzalsza, lepsza. Jest 49 minut po północy, oficjalnie skończyłam siedemnaście lat, ale tak naprawdę wciąż mogłabym oglądać Króla Lwa i czytać Dzieci z Bullerbyn. Już wczoraj członkowie rodziny składali mi życzenia, a ja uśmiechałam się wymuszenie i dziękowałam za każde miłe słowo, chociaż żadne do mnie nie docierało. Wszystko było takie same. Zdrowia. Szczęścia. Pomyślności. Miłości. Dobrych ocen. Gdzieś w tym morzu życzliwości zabrakło mnie samej. Czegoś, co faktycznie sprawiłoby, że byłyby to moje urodziny, a nie kogoś tam następnego z kolei. Od kilku tygodni zastanawiałam się, co przedstawić Wam w Najlepszej Siódemce, co określiłoby mnie. 17 książek, które pokochałam? Zbyt banalne. 17 cytatów, które uwielbiam? Za trudne (jest ich o wiele więcej). 17... rzeczy lub osób, które mnie zmieniły? Moje. Osobiste. Prywatne. Intymne. Dlaczego nie?
Jeden
Imagine Dragons - Demons
Dwa
John Green - Szukając Alaski
Trzy
J. K. Rowling - Harry Potter
Cztery i pięć
Requiem for a dream - sam soundtrack, jak i cały film
Sześć i Siedem
Two Steps From Hell i Thomas Bergersen - szczególnie ta piosenka:
Osiem
Hans Zimmer - Time
Dziewięć
Charlie - film
Dziesięć
Glee - serial
Jedenaście
Taylor Swift - Back to december
Dwanaście
Coldplay - Fix you
Trzynaście
Antonia Michaelis - Baśniarz
Czternaście
Shameless - serial
Piętnaście
Krzysztof Kamil Baczyński
Szesnaście
To opowiadanie
http://draco-hermiona.blog.onet.pl/
Siedemnaście
Richard Paul Evans
Nie chcę pisać wyjaśnienia, dlaczego akurat ta książka, ta osoba, ta muzyka, ten film. Pojawiły się w moim życiu dokładnie w tym czasie, w którym powinny. Tak po prostu, zwyczajnie. Nie ma w tym drugiego dna ani symboliki. Niektóre były miłością od pierwszego wejrzenia, do innych musiałam dojrzeć, ale poznania żadnej z nich nie żałuję, mimo że niektóre były smutne, ciężkie lub trudne.
Powspominałam, poniosły mnie emocje, więc może skończę tę chwilę tkliwości o drugiej w nocy i opublikuję ten post, bo jeszcze poleją się łzy wzruszenia. Sobie na kolejny, ostatni już rok oficjalnego dzieciństwa życzę tylko jednego: wytrwałości w tym, co kocham i do czego dążę. Wam: by tykający zegar i mijające lata nie przysłoniły tego, co najważniejsze. Wszystkiego najlepszego, sobie i Wam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz