piątek, 30 maja 2014

007. Pandemonium






Tytuł: Pandemonium
Język oryginału: angielski
Autor: Lauren Oliver
Ilość: 376 stron
Wydawnictwo: Otwarte










To już druga część trylogii, która zawładnęła moją rzeczywistością. Delirium było początkiem, swoistym wprowadzeniem do właściwej akcji i fabuły zaczynającej się tak naprawdę dopiero tutaj. Głównym wątkiem nadal pozostaje miłość, lecz z innego punktu widzenia, niż dotychczas mieliśmy okazję poznać z książek. Jakiego?

Miłość. Gdy tylko wpuścisz do swojego serca to słowo, gdy tylko pozwolisz mu zapuścić korzenie, rozprzestrzeni się jak grzyb we wszystkich zakamarkach twojej duszy - a wraz z nim pytania, drżące, pączkujące lęki, które sprawią, że nigdy nie zaznasz spokoju.

Po emocjonującym zakończeniu w poprzedniej części, byłam przekonana, że Pandemonium będzie tak dobre, jak nie lepsze i na szczęście się nie zawiodłam. Pojawiają się nowi bohaterowie, tworzy się następny wątek uczuciowy, a Lena... Lena nadal nie wie, czego chce. No cóż, to jedna z tych cech, które bardzo nie lubię w postaciach, a jednak tu nie nie było to tak bardzo widoczne. Poza Dotykiem Julii jeszcze nie spotkałam książki, w której tak dobrze zostałby poprowadzony tzw. trójkąt miłosny pomiędzy głównymi bohaterami i tu należy się wielki plus dla autorki.

  Pierwsze, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło w książce, to rozwój i wartkość akcji, której jest zdecydowanie więcej, niż w Delirium - tę czytało mi się naprawdę dobrze, jednak to właśnie Pandemonium zaczarowało mnie do tego stopnia, że przewracałam kartki szybciej, niż myślałam i nawet się nie zorientowałam, a już dotarłam do końca. Napięcie wiszące w powietrzu, rozterki Leny i nowy "przyjaciel" staną się najważniejszą częścią tej powieści, jednak nie tylko, bo pani Oliver świetnie prowadzi całą fabułę, nie przeciągając poszczególnych wątków na siłę, ale i nie przyśpieszając wszystkiego, dzięki czemu możemy przyswajać każdy detal przykuwający naszą uwagę i nie martwić się o zgubienie naczelnego motywu. Zwracam na to uwagę, ponieważ nie raz miałam taką sytuację podczas czytania innych książek, że przewracając strony, nie miałam pojęcia, co dzieje się na bieżąco, zbyt pochłonięta nieistotnymi szczegółami. Tutaj nie było takiego problemu, chociaż na szybkość poszczególnych zdarzeń na pewno nie można było narzekać.

Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi.

 Bardzo spodobał mi się pomysł podzielenia rozdziałów na Wtedy i Teraz. Przyznaję, czasami, gdy już akcja nabierała właściwego tempa, a w powietrzu wyczuwało się namacalne wręcz napięcie, czytałam kilka stron na minutę, a tu... przeskok do innego przedziału czasowego. Irytujące, ale działa, bo czytelnik czyta dalej i dalej, wciąga się i wciąga, a gdy obowiązki wzywają i każą odłożyć książkę na bok, pozostaje się myślami z fabułą i bohaterami.

Bo nigdy tak naprawdę nie będziemy w stanie zrozumieć drugiego człowieka. Możemy jedynie próbować, szukając po omacku drogi przez tunele, starając się oświetlić je pochodnią.

 Narracja wciąż 1-osobowa, ale chyba przyzwyczaiłam się już do niej, bo pochłonięta całkowicie fabułą, ledwo zwracałam na nią uwagę. Bohaterowie nadal cudowni, pełni nietuzinkowości i wewnętrznego piękna, szczególnie główna bohaterka, Lena, która w tej części już bezapelacyjnie zdobyła moje serce i duszę. A Julian, jej nowy towarzysz... No cóż, sami musicie przeczytać, żeby się dowiedzieć :) Zdecydowanie lepsza od Delirium, chociaż tamtej właściwie nie jestem w stanie nic zarzucić. Mój ulubiony wątek miłosny jest, więc i książka musi być dobra. A pełna napięcia fabuła, styl autorki i urok powieści tym bardziej przemawia na korzyść Pandemonium.

Moja ocena: 10/10

  
 Zrecenzowane części: 
Delirium | Pandemonium | Requiem 


3 komentarze:

  1. Od dłuższego czasu mam zamiar zacząć czytać tą serię, ale jakoś nie mogę na nią trafić ;\


    OdpowiedzUsuń
  2. Od dłuższego czasu mam wielką ochotę na tę serię! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też jestem zwolenniczką szybkiej akcji, dlatego Pandemonium podbiło moje serce bardziej niż Delirium. :') Jednak trójkąt miłosny trochę (bardzo!) mnie zirytował. Kolejna książka, gdzie bohaterka nie potrafi się na nic zdecydować?
    No, czytający obu książek mogą usprawiedliwić Lenę i w sumie sama ją rozumiem, a jednak...

    OdpowiedzUsuń