niedziela, 27 września 2015

Najlepsza siódemka! #2


Witajcie, kochani!
Z początku Najlepsza Siódemka miała pojawiać się jedynie raz w miesiącu, ale od siódmego września w mojej głowie pojawiło się milion kolejnych pomysłów na ten cykl, więc uznałam, że rozszerzę to do każdego dnia miesiąca, który kończy się liczbą siedem. Dajcie znać, czy wolicie to w takiej zmienionej formie, trzy razy w miesiącu, czy jednak powinnam zostać przy początkowym jednym. 
Nie przedłużając: dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się z bohaterami, którzy skradli moje serce i roztrzaskali je na kawałki, gdy do mojej świadomości dotarło, że nie istnieją w rzeczywistości. Kolejność całkowicie przypadkowa (poza numerem jeden).

Numer Siedem
Aaron Warner
Od początku wiedziałam, że jest idealny, jeszcze zanim opisała go Julia. Jego wygląd i postać drania na jaką się kreował, przypominała mi innego blondyna (który, notabene, znalazł się na pierwszym miejscu w tym rankingu), a jeśli dołożyć do tego bezwzględność, chłodną kalkulację, niesamowite szkolenie, wydarzenia z trzeciej części oraz to, jak działał na główną bohaterkę, to nic, tylko go wielbić na wieki.

Numer Sześć
Dymitr Belikow
Akademia Wampirów to moja słabość nie tylko ze względu na silną główną bohaterkę, ale przede wszystkim na Dymitra Belikowa. On perfekcję ma wręcz wypisaną na czole. Z początku było to tylko zauroczenie, ale to, co działo się po Pocałunku cienia, podróż Rose, on i... Nie chcę nikomu spojlerować, więc ograniczę się jedynie do tego, ale uwierzcie mi na słowo, tak niesamowitego, opanowanego, wyszkolonego, pociągającego, zapierającego dech w piersiach - dobra, ja tak mogę bez końca - bohatera każda chciałaby poślubić.

Numer Pięć
James Carstairs
Mechaniczny Anioł zapoczątkował moją przygodę z Cassandrą Clare i z jednej strony żałuję, że to nie było jednak Miasto kości, ale z drugiej: im szybciej poznałam mojego przyszłego męża, Jamesa, tym lepiej. To właśnie on, nie wygadany Will, ujął mnie jak nikt inny. Każda scena z nim sprawiała, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, a serce przyspieszało swój rytm. Jego wrażliwość, ale też wewnętrzna siła powodowały, że pragnęłam narysować jego portret (chociaż jestem beztalenciem artystycznym) i obkleić serduszkami.
Numer Cztery
Miles Halter
Mój ukochany, najwspanialszy, inteligentny, wrażliwy, nieco zagubiony, ale wciąż zabójczo uroczy Miles Halter z Szukając Alaski. Ideał chłopaka, ideał przyjaciela, ideał kumpla, ideał pocieszyciela i ideał człowieka. Tak, czasami zachowywał się jak ciepła klucha, ale to mnie jeszcze bardziej rozczulało w nim i nawet nie pamiętam kiedy, ale przepadłam w nim, w Alasce i w całej książce.
Numer Trzy
Abel Tannatek
Mogę na palcach jednej ręki policzyć książki, przy których płakałam. Teraz żadna, poza Baśniarzem nie przychodzi mi do głowy, bo to właśnie powieść Antonii Michaelis sprawiła, że poczułam całą paletę emocji, a Abel Tannatek, że inaczej patrzyłam na zjawisko wybaczania. To on wyzwolił wodospad łez i sprawił, że z czerwoną twarzą powitałam gości i swoje szesnaste urodziny. Z jednej strony nienawidzę tego, co zrobił ze mną Abel, ale z drugiej dobrze wiem, że gdybym miała jeszcze raz podjąć decyzję, nie wahałabym się i przeczytała Baśniarza jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze. I wciąż płakałabym na ostatnich stronach.
Numer Dwa
Sonny Lofthus
Na Sonny'ego z Syna zdecydowałam się całkowicie spontanicznie, bo to nie jest do końca bohater, którego chciałabym poślubić, ale mimo to miękną mi kolana na samą myśl o nim. Intryguje mnie jak każda postać z dziwną lub niebezpieczną przeszłością, jego wyrachowanie, bezwzględność, połączenie normalnego chłopaka, geniusza i szaleńca - czysta perfekcja.
Numer Jeden
Draco Malfoy
No, przyznajcie się, kto zgadł pierwsze miejsce? I zanim pojawi się lawina hejtów, oskarżeń i sceptycznych komentarzy, które będą zapraszać mnie na pobyt w szpitalu psychiatrycznym, chcę Wam przekazać jedno: Draco Malfoy był, jest i zawsze będzie moim pierwszym chłopakiem, do którego zapałałam tak wielką miłością, jaką może zapałać dwunastolatka po przeczytaniu jednego fanfiction. Przyznaję ze wstydem, że nie zwróciłam na niego należytej uwagi w Harrym, bo prawda jest taka, że Rowling poświęciła mu za mało miejsca w swoich książkach, ale od czego są teksty fanów? Od czego są opowiadania na stronach internetowych? Moja blogowa przygoda rozpoczęła się właśnie z nim, z Dramione, z moim OTP, do którego mam tak ogromny sentyment, że gdy ostatnio uświadomiłam sobie swój wiek, miałam ochotę rozpłakać się i wrócić do czasów, kiedy moim największym problemem było nie dodanie rozdziału na czas. I tak, zawsze idealizowałam Draco Malfoya, który w mniemaniu Rowling był rozpieszczonym, dumnym, tchórzliwym arystokratą i miał w sobie tylko troszkę więcej dobra niż Voldemort, ale co z tego? Kocham go całym sercem, duszą i każdą najmniejszą częścią ciała. A jak jeszcze dodamy do tego wygląd Toma Feltona, który wcielił się w niego w ekranizacji, to już mnie od niego nie oderwiecie.

6 komentarzy:

  1. Hahaha, Draco, moja pierwsza książkowa miłość, chociaż poznana dopiero za drugim podejściem do serii. Gdybym miała wymieniać moich najukochańszych... na pewno znalazłby się tam Peeta Mellark, Liam z trylogii pani Bracken, Day z trylogii pani Lu... i wiele, wieeeeele innych ^*^
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję fascynującego "Miasta szkła"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja się Draco nie dzielę :((
      Zazdroszczę, że już jesteś po Mieście Szkła, bo ta książka wciąż jeszcze przede mną i jakoś nie mogę się za nią zabrać.

      Usuń
  2. Draco na pierwszym miejscu jest dla mnie totalnym zaskoczeniem :o Nie spodziewalam sie kompletnie tego, ze ktos moze do niego palac sympatia :p Nie czytalam fanfiction o swiecie Harry'ego, wiec bazuje na wiedzy na temat Malfoya nabytej z ksiazek i powiem szczerze, ze od poczatku go nie lubilam.
    A Jema pokochalam juz od poczatku :3 Bylam niezmiernie szczesliwa, gdy to on, a nie Will, zareczyl sie z Tessa i gdy moglam go 'ujrzec' ponownie w MNO :)))
    Warnera jakos tez nie polubilam od poczatku i prawie do konca bylam z Adamem i to jemu kibicowalam w 'walce' o Julie, jednak ostatnia czesc calkowicie juz przekonala mnie do Aarona :)))

    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony to dobrze, że nie znasz Malfoya od strony ff, ale wiem, że nic nie wpłynęło tak na moje postrzeganie świata, jak właśnie ff, a tym bardziej z tym panem w roli głównej :')
      To chyba spojler, bo mój radar spojlerów pika przy zdaniu: "Bylam niezmiernie szczesliwa, gdy to on, a nie Will, zareczyl sie z Tessa i gdy moglam go 'ujrzec' ponownie w MNO". Błagam, nie rób tego więcej, bo nie czytałam jeszcze wszystkich części Darów Anioła ;___;

      Usuń
  3. Malfoy....rozumiem to doskonale :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic tak nie łączy jak miłość do jednego bohatera książkowego :D

      Usuń