niedziela, 20 września 2015

Przygotowania do jesieni, czas: start!


Ostatnio w blogosferze namnożyły się teksty o jesieni - jak to wszyscy uwielbiają tę porę roku, ile cudownych książek przeczytają w tym czasie i miliony zdjęć, na których widać, jak przygotowują już teraz swoje zapasy na zmagania wrześniowe, październikowe i listopadowe z pogodą. A jak to wygląda u mnie?

Nigdy nie skreślałam jesieni samej w sobie i na pewno nigdy tego nie zrobię. Jak wielu innych romantyków, spadające liście, tysiące ciepłych kolorów i melancholia wisząca w powietrzu sprawia, że jestem w specyficznym nastroju - płaczu lub śmiechu. To takie czas, kiedy mogę wreszcie zakopać się pod kocem, zapalić kilka pięknie pachnących świeczek i czytać, nie mając wyrzutów sumienia, że nie korzystam z pięknej pogody. To też czas, kiedy mogę odsłonić kaptur podczas deszczu, odchylić głowę, wystawić język i łapać krople wody. Gumiaków nie noszę, ale przemoknięte trampki to nie koniec świata, prawda? 

Jesień to też czas najpiękniejszy z najpiękniejszych, bo wreszcie po upale, który oblepiał każdy skrawek mojego ciała, nadchodzi upragniony chłód, na który najlepsze są grube, wełniane, domowej roboty skarpetki. I swetry, moi kochani. Czerwone, kremowe, wełniane, grube, białe, puchate swetry, w których mogłabym chodzić przez cały rok. Wraz z nimi nadchodzą ciepłe, miękkie czapki, kolorowe chusty i szaliki, zarumienione policzki i zziębnięte dłonie. Wygląda to cudownie, ale w rzeczywistości...

...nie wszystko jest takie kolorowe, jak jesienna ściółka w lesie. Zimno przenikające całe ciało na przystankach i pobudki o wczesnych godzinach, kiedy za oknem egipskie ciemności niezbyt zachęcają do radości. Kałuże na ulicach, nieostrożni kierowcy i polskie, podziurawione, śliskie drogi, przez które w najlepszym razie będziesz ochlapana od stóp do głów. To może być też czas depresji, szczególnie w okresie typowo listopadowym, kiedy szarość i beznadzieja opada na ludzi jak szczelna kurtyna i nie pozwala im na uśmiech. 

W co więc najlepiej zaopatrzyć się na jesień, by uniknąć smutku i przygnębienia? Dla mnie najważniejszym punktem jest oczywiście spis pozytywnych, dodających energii i entuzjazmu książek. Znasz takie i chcesz się nimi ze mną podzielić? Już niedługo będziesz mógł to zrobić, ale o tym w przyszłym tygodniu. Drugi, równie ważny, to odświeżenie swojej szafy: nic tak nie poprawia mi humoru, jak długie, szerokie swetry, ciepłe, mięciutkie - idealne na tulenie! Trzeci to muzyka: nie pozwól, by Twoja playlista ograniczyła się jedynie do smutasów, których jedyną myślą przewodnią jest to, że żyletka to Twój jedyny przyjaciel. W takich chwilach warto mieć przy sobie wesołą, skoczną, wpadającą w ucho muzykę, np. coś z repertuaru American Authors - polecam gorąco! Jednak jeśli lubisz od czasu do czasu pomyśleć nad sensem swojego życia, pomarudzić, lub zwyczajnie oprzeć czoło o szybę i wpatrywać się w dal, udając, że bierzesz udział w dramacie lub teledysku do swojej ulubionej, spokojnej piosenki, to nic tak nie tworzy nastroju, jak odurzający zapach świeczek i herbata z maliną i granatem. Mniam! Skoro mowa o jedzeniu, to nie może zabraknąć czegoś pysznego, pomarańczowego i gęstego, czyli kremu z dyni. Z tym daniem, posypanym startym żółtym serem i czosnkowymi grzankami, żadna pogoda i zły humor nie są mi straszne!

A Wy? Jak przygotowujecie się do jesieni?