sobota, 21 listopada 2015

5 sposobów, by nie zasnąć w nocy przy dobrej książce



Witajcie, kochani!
Dzisiaj tym razem nie ma recenzji, bo Mróz trzyma mnie wciąż w swoich szponach i nie pozwala zagłębić się w żadną inną książkę. Jest to uciążliwe, ale właśnie dzięki Zaginięciu (recenzja) wpadł mi do głowy pomysł na ten tekst. Nie jestem nocnym markiem i zazwyczaj nie potrafię wytrzymać do trzeciej, czwartej w nocy czytając powieść, nawet jeśli okazałaby się nie wiadomo jak dobra. Są jednak pewne sposoby, które pomagają nam nie zasnąć przez całą noc i jeszcze czerpać przyjemność z lektury. Jesteście ciekawi?

1. Filiżanka kawy. Może dwie. Ewentualnie dziewięć. (Lub inny napój pobudzający.)
Zawsze wolałam herbatę i trzymałam się tej wersji do tego roku, ale wraz z drugą klasą liceum musiałam przyznać, że nie dam rady funkcjonować bez kofeiny we krwi. Na ten czas jeden kubek dziennie wystarcza mi w zupełności i wiem, że gdybym wypiła kolejny wieczorem, miałabym duży problem z zaśnięciem. Natomiast gdybym wypiła takich cztery... cóż, bezsenność murowana. Ale przynajmniej przeczytałabym dwie książki i zaczęła trzecią. 
Autorka nie ponosi odpowiedzialności za skutki uboczne i uszczerbki na zdrowiu po wypiciu kilku litrów kawy.

2. Pójście spać w południe i wstanie około godziny osiemnastej.
Tego chyba nie trzeba wyjaśniać. Sen zaliczony, jest energia, więc możemy się oddać nocnemu maratonowi. U mnie niestety ten sposób nie działa, bo nie potrafię zasnąć, jak za oknem jest jeszcze jasno, a rolety w tym przypadku nie działają. Zimą problem znika, bo już o piętnastej zaczyna się robić ciemno, jednak nie zawsze mamy wpływ na wybór dobrej książki na konkretną porę roku. Co więcej: niektórym sześć godzin dziennego snu nie wystarcza i są bardziej niewyspani niż byli przed zaśnięciem...

3. Wykałaczki/zapałki podtrzymujące powieki.
Prawda, że genialne? Pomysł ten wzięłam z filmu Jaś Fasola na wakacjach (Roman Atkinson w roli głównej), w którym nasz bohater prowadzi samochód i żeby nie zasnąć, ma umocowane zapałki, które podtrzymują mu powieki. Oczywiście może to być na swój sposób... niewygodne, ale czego nie poświęcimy dla dobrej powieści?

4. Koleżanki/koledzy.
Zbiorowe czytanie jest fantastyczną alternatywą dla osób, które są społeczne i którym nie przeszkadzają rzucane co pewien czas uwagi z sąsiedniej kanapy np. jak on mógł go zabić lub najświętszy buku, co też tyś najlepszego ze mną zrobił? Jeśli jesteście senni, druga osoba może Was szturchnąć, potrząsnąć Wami albo wylać na głowę szklankę zimnej wody (rozbudzenie gwarantowane!). Problem może pojawić się, jeśli wszyscy będziecie senni, zmęczeni, wasze powieki ciężkie, a poduszka taka miękka...

5. Dobra książka.
Wierzcie lub nie, ale jeśli znajdziecie powieść z prawdziwego zdarzenia, to nawet najbardziej wyczerpujący dzień nie będzie przeszkodą dla zarwania nocy. Może zabraknąć kawy, wykałaczek, zapałek, koleżanek i kolegów, a mimo to czytacie i czytacie aż do wschodu słońca, bez żadnych wspomagaczy po prostu oddajecie się historii i bohaterom. Można? Można!

Jesteście nocnymi czytelnikami? Znacie z autopsji te sposoby, które wymieniłam? A może wypróbowaliście inne, jeszcze lepsze? Zapraszam do dyskusji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz