niedziela, 1 marca 2015

050. Wołanie kukułki






Tytuł: Wołanie kukułki
Tytuł oryginału: The cuckoo's calling
Autor: Robert Galbraith
Ilość: 452 stron
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie







Bycie modelką musi być niesamowicie trudne. Rzesze paparazzi śledzących Twój krok o każdej porze dnia i nocy, szerzące się plotki, patrzenie na Ciebie jedynie przez pryzmat urody - kiedy jeszcze dochodzi do tego presja otoczenia i szokujące wiadomości o Twoich koleżankach po fachu, trudno wytrwać dłużej niż rok. A czasami korzyści, które wynikają z tej pracy, mogą niespodziewanie obrócić się przeciwko Tobie.

Dziś chciałam Was zaprosić na recenzję książki, która, jak podejrzewam, jest większości dość dobrze znana. Rozsławiona dzięki magicznemu nazwisku Rowling, Wołanie kukułki pojawiła się u wszystkich Potterhead na liście must-read, a wątek kryminału, którym autorka debiutuje właśnie w tej powieści, jeszcze bardziej rozbudził ciekawość i nadzieje na naprawdę dobrą lekturę. Czy oczekiwania nie były zbyt wygórowane?

Skoro jest kryminał, musi być oczywiście i niespodziewana śmierć.
Ciało Luli Landry zostaje odnalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a. Jest on weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo.*
*opis z okładki książki

Uwielbiam każdą powieść, która wyjdzie spod pióra pani Rowling, choć nie jestem pewna, czy to nie jedynie sentyment i przyzwyczajenie, ponieważ praktycznie wychowałam się na Harrym Potterze. Sięgając po Wołanie kukułki miałam mieszane uczucia - a jeśli to tylko kiepski kryminał z dobrą reklamą? I po części byłam nieco rozczarowana, bo chciałam czegoś innego, ale... to, co dostałam, wcale nie było złe. Cormoran Strike nie zyskał mojej sympatii i czasami irytowało mnie jego zachowanie, natomiast reszta postaci nie wyróżniała się na tyle, bym mogła o nich opowiedzieć coś więcej. Jak patrzę na tę książkę pod kątem bohaterów, czuję się oszukana, bo spodziewałam się barwnych, żywych kreacji, a otrzymałam... coś zwykłego, przereklamowanego - całkowicie pospolitego.

Co nie znaczy, że nie ma plusów, bo Wołanie kukułki ma wielki potencjał. Intryga wciąga czytelnika tak, by ten nie mógł się oderwać, klimat Londynu można odczuć w każdym, nawet najmniejszym akapicie, a pomysł na historię jest dość niekonwencjonalny, dzięki czemu książka bardzo zyskuje w moich oczach. Niestety przyłapywałam się na ciągłym porównywaniu tej powieści z serią o słynnym czarodzieju, co było wielkim błędem. Myślę, że autorka specjalnie użyła pseudonimu, bo chciała odciąć kryminał od literatury dla dzieci i młodzieży i przez to zyskała uznanie również w oczach dorosłych czytelników, którzy z Harrym Potterem nie mieli nic wspólnego.

Czy polecam? Oczywiście, że tak! To nie jest powieść wybitna, która skłoni wszystkich czytelników do przemyśleń i refleksji czy pozycja z niesamowicie barwnymi, nietuzinkowymi postaciami, ale jest warta przeczytania, choćby ze względu na fabułę i pomysł. Pozycja obowiązkowa dla Potterhead, a i dla fana kryminału z pewnością będzie to całkiem miła lektura :)

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubię kryminały, dlatego z chęcią sięgnę i po ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie się raczej nie podobała, ale jeśli kiedyś trafi mi się Jedwabnik, pewnie przeczytam. a a propos Harry'ego, to nie widziałam żadnego filmu ani nie czytałam książki od co najmniej 3 lat. aż chyba to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Harry Potter" to moje dzieciństwo, a właściwie wczesne lata szkolne. Całą serię przeczytałam co najmniej 3-4 razy i na pewno zrobię to jeszcze wielokrotnie, dlatego "Wołanie kukułki" jest pozycją obowiązkową na mojej liście. Biorę jednak poprawkę na Twoją recenzję i nie oczekuję od tej książki zbyt wiele. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze mi się nie udało jej przeczytać, ale wiem, że na pewni kiedyś po nią sięgnę :D W końcu to Rowling, nawet jeśli nie widnieje jej nazwisko na okładce :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam chrapkę na tą książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń