niedziela, 31 maja 2015

064. Marina



Tytuł: Marina
Tytuł oryginału: -
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tłumacze: Katarzyna Okrasko, 
Marrodán Casas Carlos
Ilość: 304 strony
Wydawnictwo: Muza




Czasami to, co najbardziej prawdziwe, dzieje się tylko w wyobraźni - odparła. - Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.

XX-wieczna Barcelona. Główny bohater, Óskar Drai, poznaje Marinę, skrytą i zamkniętą w sobie mieszkankę jednego z podupadających modernistycznych pałacyków. Dziewczyna dzieli się z nim tajemnicą o damie w czerni, która co miesiąc odwiedza bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá. Óskar i Marina krok po kroku odkrywają poszczególne fragmenty układanki, mając świadomość, jak wiele poświęcają. Za wszelką cenę chcą dowiedzieć się prawdy, ale kiedy wreszcie zaczynają rozumieć, o co toczy się stawka, jest już za późno by się wycofać.

Trudno jednoznacznie stwierdzić do jakiego gatunku odnosi się ta książka. Sam autor twierdzi, że jest to czwarta (i już ostatnia jego autorstwa) powieść dla młodzieży, jednak zawiera ona w sobie bardzo dużo kryminału i budzące dreszcze fragmenty żywcem wycięte z dobrego thrillera. Takie przeplatanie odmian nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, ale muszę przyznać, że Zafon świetnie sobie z tym poradził. W treści czy dialogach nie było nic wymuszonego lub sztucznego. Poszczególne wątki zazębiały się ze sobą i tworzyły zgrabną całość, w której się zakochałam. Bo jak można nie kochać Zafona?

Piękno to tylko słaby podmuch wobec wichrów rzeczywistości [...].

Tajemnice na każdym kroku, oddech śmierci, który czujesz na swoim ramieniu, szarość mgły gdziekolwiek spojrzysz - to właśnie klimat jest jednym z największych plusów Mariny. Nie zaskoczyło mnie pióro autora. Lekkie i łatwe w odbiorze dla młodszego czytelnika, ale jednocześnie nieskąpe w szczegóły i detale, które jeszcze bardziej pozwalają przeżywać historię Óskara. Sam główny bohater został naprawdę dobrze wykreowany, jak prawie każda męska postać, którą stworzył w swoich powieściach autor. Natomiast po skończeniu powieści byłam...

...trochę zawiedziona. Na zaledwie trzystu stronach została przedstawiona smutna opowieść o igraniu z życiem i śmiercią. Byli i tacy, którzy zapragnęli bawić się w Pana Boga; ci, którzy swoją ambicją i inteligencją chcieli utorować sobie drogę na szczyt i jednocześnie uratować bliskie osoby. Sam temat i problematyka zaciekawiły mnie do tego stopnia, że całą książkę przeczytałam w niecałe dwa dni, ale wersja, którą przedstawił nam autor, była... niepełna, jakby skrócona. Coś, co zmieściło się w jednej powieści, spokojnie można by opisać w kilkunastu i to ogromny minus, który pozostawił mnie z wielkim niedosytem. Pytanie nasuwa się samo: dlaczego Marina jest taka krótka?

Natura jest niczym dziecko bawiące się naszym życiem. Znudziwszy się popsutymi zabawkami, porzuca je i zastępuje nowymi [...]. To my musimy pozbierać części i naprawić szkodę.

Większym lub mniejszym uczuciem pałam do każdej pozycji autorstwa Carlosa Ruiza Zafona, ale Marinę mogę zaliczyć do tych, które z wielkim impetem wtargnęły do mojego życia i pozostawiły po sobie pustkę. Ostatnia strona zawierała w sobie więcej pytań niż odpowiedzi, ale to w żaden sposób nie skreśla jej w moich oczach, pozostawia jedynie lekkie rozczarowanie. Z pewnością będę wspominać ją bardzo miło i już teraz mogę Wam polecić sięgnięcie po nią. Nieważne czy macie lat dwanaście czy czterdzieści dwa - naprawdę warto przeczytać!

4 komentarze:

  1. Marina była niesamowita, moja pierwsza książka Zafona ♥ ale Cień Wiatru i Gra Anioła są jeszcze lepsze i pozostawiają jeszcze więcej pytań. mam nadzieję, że 4 część też w końcu się ukaże :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach twórczość Zafona. Na pewno przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę mam w planach. Wiele słyszałam o tym niezwykłym klimacie i chcę go poznać na własnej skórze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń