Tytuł: Weronika postanawia umrzeć
Tytuł oryginału: Veronika decide morrer
Autor: Paulo Coelho
Tłumacz: Grażyna Misiorowska, Basia Stępień
Ilość: 224 strony
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Samobójstwo to jeden z tematów, na które rzadko się rozmawia. Reporterzy i dziennikarze nagłaśniają te bardziej zaskakujące i wstrząsające przypadki zazwyczaj młodych ludzi, którzy odebrali sobie życie z wielu powodów, jak się czasami okazuje, zupełnie błahych. Kiedy słyszymy o nich w telewizyjnych wiadomościach albo czytamy artykuły w gazetach, trudno jest nam wyobrazić sobie, co to znaczy dla rodzin, przyjaciół, znajomych tej osoby. Zadajemy tysiące pytań, chcąc zrozumieć psychikę samobójcy, jego pobudki i wątpliwości - o czym myślał przed samym zdarzeniem? Co nim kierowało? Co chciał osiągnąć odbierając sobie życie? Jednocześnie zapewniamy samych siebie, że nigdy nie zrobilibyśmy czegoś tak idiotycznego, absurdalnego, wręcz śmiesznego w swej głupocie i z całych sił (czyli przez następne kilka godzin, w porywach do dni, od kiedy dowiedzieliśmy się o czyimś samobójstwie) staramy się żyć tak, by wykorzystywać każdą minutę swojego życia. Potem wracamy do zegarków, komputerów i pośpiechu, zapominając o śmierci i skupiając się na sobie. Weronika postanawia umrzeć również powinna najpierw zaszokować, następnie po skończonej lekturze gdzieś obijać się w naszych myślach, żeby na końcu utknąć na dolnej półce i zostać zapomnianą. Czy tak faktycznie było ze mną i tą bohaterką?
Nie do końca. Sam opis bardzo mnie zainteresował, szczególnie jedno zdanie z tyłu książki: Weronika postanawia umrzeć bez wyraźnego powodu, bez żalu i bez patosu. To dało mi nadzieję na króciutką, ciekawą powieść, która może jako historia nie zagości w mojej głowie na długo, ale tytuł zapamiętam do końca życia. Z jednej strony oczekiwałam czegoś normalnego; z drugiej obawiałam się pseudomądrych myśli Paulo Coelho, przed którymi już wielokrotnie mnie przestrzegano. Wypadło... dziwnie. Średnio. Nieprzeciętnie, ale też nieporywająco. Tak prosto i jednocześnie zawile. Dlaczego?
Początek wydał się obiecujący, bo polubiłam Weronikę pomimo jej niezbyt ciekawego podejścia do życia i świata. Brakowało jej zgorzknienia, pesymizmu, narzekania - była osobą, która nie miała wszystkiego, ale to, co posiadała, w zupełności jej wystarczało. Do czasu. Kolejne rozdziały zaczynały jednak żmudną wędrówkę przez przemyślenia autora, jego spostrzeżenia, myśli i nauki, może nie tyle nużące czytelnika, co zwyczajnie niepasujące do historii Weroniki. Sama bohaterka zmieniała się na przestrzeni tych nieco ponad dwustu stron w tak przewidujący sposób, że trudno było nie domyślić się, jak zachowa się w takiej i takiej sytuacji, a jej losy były zbyt nudne, by dało się przez nie przebrnąć.
Na szczęście tutaj ratowały mnie opowieści drugoplanowych postaci, które były niesamowicie ciekawe i pozwoliły trochę odetchnąć od głównej bohaterki. Oczywiście nie twierdzę, że Weronika postanawia umrzeć jest książką pozbawioną akcji, bo już od początkowych rozdziałów wyczuwałam napięcie i wręcz z ekscytacją czekałam na zakończenie, jednak nie wszystko zadowoliło mnie do tego stopnia, bym mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że była to bardzo dobra pozycja. A co było najgorsze?
Sentencje autora. Może jestem za bardzo wyczulona na takie rzeczy albo zwyczajnie nie trawię filozoficznych rozważań i mądrości, które, wygłaszane mentorskim tonem, sprawiają, że z irytacją przewracam oczami. Może mam w sobie coś z nieczułych istot, może za dużo nasłuchałam się o przyjaciołach jako cichych aniołach w dzieciństwie, może już z tego wyrosłam. Jakikolwiek jest tego powód, wiem, że chyba tylko groźba lub masochizm zmuszą mnie do sięgnięcia po kolejną książkę Paulo Coelho. Historia Weroniki była dobra, losy osób, które spotkała na swojej drodze jeszcze lepsze, ale ogrom cytatów i nauk w tej książce jest zbyt wielki, bym mogła wczuć się w powieść i czerpać z niej przyjemność. Jestem pewna, że nie zapomnę tej pozycji - głównie ze względu na tytuł i zakończenie - jednak porządnie się zastanowię przed przeczytaniem kolejnej tego autora. Nie mogę jej ani polecić ani odradzić - sami zdecydujcie, czy chcecie w to wchodzić. Ja dziękuję panu Coelho za niezwykłą wędrówkę i mam nadzieję, że jeśli zdecyduję się na drugą szansę, tym razem autor mnie nie zawiedzie.
Wiele słyszałam o tej książce (nie zawsze były to opinie przychylne), ale chyba się skuszę . Raz kozie śmierć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kaniafrania.blogspot.com
Spróbuj, może akurat Ciebie pozytywnie zaskoczy :)
UsuńWiele słyszałam o tej książce (nie zawsze były to opinie przychylne), ale chyba się skuszę . Raz kozie śmierć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kaniafrania.blogspot.com
Czytałam tę książkę kilka lat temu i pamiętam, że wówczas zrobiła na mnie dobre wrażenie. Nie wiem jednak jakby to było dzisiaj.
OdpowiedzUsuńGusta z czasem się zmieniają, więc niewykluczone, że miałabyś podobne przemyślenia, co ja po kolejnym przeczytaniu Weroniki :')
UsuńJa lubię, kiedy w książce są mądre cytaty, ale chyba, co za dużo to niezdrowo. Nie jestem do końca przekonana, ale może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńO tak, co za dużo, to zdecydowanie niezdrowo...
UsuńKiedyś, parę lat temu sięgnęłam po tę książkę. Tak mnie zmęczyła, że nigdy jej nie dokończyłam. Przeczytałam jeszcze jedną książkę Coelho i też nie była zbyt dobra. Teraz już tego autora unikam ;)
OdpowiedzUsuńJa dam Coelho drugą szansę, ale ja i tu zawiedzie, to pewnie też będę go unikać :)
UsuńCzytałam tę powieść, jako nastolatka i wówczas mi się bardzo podobała. Teraz jednak na pewno bym po nią nie sięgnęła :P
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mogę powiedzieć, że bardzo mi się podobała, ale doceniam wysiłki autora i z pewnością dam mu drugą szansę :)
UsuńLubiłam takie książki jak jeszcze chodziłam do szkoły ;) będąc nastolatką troszkę inaczej patrzyłam na świat ;) ale to akurat była całkiem niezła lektura ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To cieszę się, że chociaż Tobie podobała się, gdy ją przeczytałaś :)
UsuńKilka lat temu czytałam tę książkę i bardzo i się spodobała. Jedyna książka Coelho, którą lubię.
OdpowiedzUsuńOoo, jeśli reszta jest gorsza, to aż się boję, co też może kryć...
UsuńA co sądzisz o zakończeniu? Bo moim zdaniem autoe rozwalił trochę książkę.
OdpowiedzUsuńTeraz to już w sumie nie wiem. Spodziewałam się, że będzie inne, bardziej... gorzkie. Nie chcę tutaj spojlerować, gdyby ktoś przez przypadek przeczytał mój komentarz, więc jak chcesz wiedzieć coś więcej, to napisz na fb :')
Usuń