sobota, 31 stycznia 2015

046. Moje pory roku







Tytuł: Moje pory roku
Tytuł oryginału: -
Autor Laura Izabela Jurga
Ilość: 248
Wydawnictwo: Esprit







 Po raz pierwszy przeczytałam o tej książce na blogu mojej ukochanej Julki - wtedy pomyślałam sobie, że powieść musi być naprawdę wyjątkowa, skoro wzbudziła w niej tyle emocji. Kiedy dostałam ją na urodziny (właśnie od Juleczki), nie mogłam się doczekać, aż poznam losy autorki i zarazem tytułowej bohaterki, Laury. Czy ta pozycja sprostała moim wymaganiom?

To książka, w której kluczową rolę gra choroba. Nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu wiele utworów teraz odwołuje się do problemów ze zdrowiem, ale właśnie ta jest na swój sposób jedyna w swoim rodzaju. Laura urodziła się z czterokończynowym niedowładem, który nastąpił wskutek dziecięcego porażenia mózgowego. Jak bohaterka radzi sobie z tym i kto jej pomaga, tego dowiecie się już czytając Moje pory roku.

Nie jestem w stanie opisać, co ta książka ze mną zrobiła. Pozornie nic, kilka podobnych pozycji mam już a sobą, więc nie byłam zaskoczona, gdy czytałam o chorobie i problemach, które z niej wynikały, jednak, co najbardziej mi się spodobało, autorka nie pokazuje siebie przez pryzmat nieszczęścia, które ją spotkało, nie. Laura walczy - o pracę, o lepsze życie, o szczęście i pomimo wszystkiego i wszystkich, pokonuje przeszkody, nawet jeśli jedne zatrzymują ją trochę dłużej w miejscu niż inne. Nie poddaje się, jest zdeterminowana i uparta, wyznaczając sobie cel i dążąc do niego. Pod tym względem jest bardziej do nas podobna niż nam się wydaje - tylko ona ma w sobie więcej zaparcia i silnej woli.

Są takie książki, które pojawiają się w naszym życiu dokładnie wtedy, kiedy tego potrzebujemy i ten utwór jest tego idealnym przykładem - Moje pory roku przeczytałam w chwili zwątpienia, a powieść napełniła mnie nowymi pokładami nadziei i miłości do Niego. Nie jestem zagorzałą katoliczką, ale przy takich tekstach człowiek znowu zaczyna wierzyć w cuda i przypomina sobie, jak ostatnio walczył o coś naprawdę ważnego w swoim życiu. Czy zwyciężył, czy nie, to nie ma żadnego znaczenia - ale próbował! Tak jak Laura, nie zważał na problemy i utrudnienia, po prostu szedł do przodu. Właśnie teraz potrzebowałam czegoś takiego do przeczytania, by uświadomić sobie, ile dobrych rzeczy mnie omija, bo zwyczajnie nie podejmuję walki - mówią, że ludzie w obliczu wielu nieszczęść odcinają się od świata i uciekają. To nie jest prawda. Wiele się nauczyłam od głównej bohaterki i jestem pewna i że i Wy wyniesiecie naprawdę dużo z tej książki.

Moje pory roku są króciutkie. Przeczytałam je w kilka godzin i bardzo żałuję, że tak szybko je skończyłam. Przekazują nie tylko najważniejsze wartości, ale również niesamowicie wciągają. Autorka opisuje wszystko przejrzyście, prosto, ale w ogóle nie widać, że jest to debiut książkowy. Najpiękniejsza w tej książce jest rzeczywistość - świadomość, że takie cuda i momenty w życiu człowieka się zdarzają, tylko trzeba o nie walczyć. Chciałabym Wam ją polecić, ale nie żebyście ją przeczytali i zapomnieli, bo... takich historii nie powinno się zapominać. Przeczytajcie, naprawdę warto.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam takie zdeterminowane bohaterki, które łatwo się nie podają. Przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooch! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że książka Ci się spodobała <3 <3

    buziaczki! :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i również polecam. Warto zaglądać do takich książek.

    OdpowiedzUsuń