sobota, 8 sierpnia 2015

072. Syn



Tytuł: Syn
Tytuł oryginału: Sønnen
Autor: Jo Nesbø
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Ilość: 432 strony
Wydawnictwo: Dolnośląskie




Łatwo jest osądzać winnych, prawda? Ktoś kogoś zamordował, inny okradł bank, tamten rozprowadzał narkotyki... To proste: zasłużyli na karę, więzienie, może nawet śmierć. Gdy policja ich łapie, zwykli mieszkańcy mogą odetchnąć z ulgą; starsze panie z większą ufnością przesiadują na dworze, a matki trochę mniej boją się o swoje dzieci, gdy te wychodzą do szkoły. Co w takim razie zrobić, kiedy linia pomiędzy przestępcą a ofiarą niebezpiecznie się zaciera? Czy to my jesteśmy od tego, by wymierzać karę? Mamy do tego prawo? Trudno powiedzieć, zwłaszcza w przypadku sytuacji, która obraca się o 180 stopni. Tak, wtedy nasz światopogląd zmienia się, a my nie odróżniamy dobra od zła. Syn to przykład takiego kryminału. Książki, w której tym razem to winni będą sądzić niewinnych.

Zadaniem synów nie jest to, że mają być tacy jak swoi ojcowie - mają być od nich lepsi.

Norwegia, Oslo. Czasy, w których dilerów narkotyków znajdziesz na każdym rogu ulicy, korupcja goni korupcję, a nawet najbardziej strzeżone więzienia zawierają dziury umożliwiające ucieczkę. W takim świecie żyje Sonny Lofthus, syn skorumpowanego policjanta - a raczej żył, dopóki nie został skazany w wieku osiemnastu lat za zabicie dwóch osób. Wśród współwięźniów znany jest z bycia słuchaczem - zbrodniarze, kryminaliści i inne typy spod ciemnej gwiazdy, którzy nie mieli szczęścia w starciu z policją, przychodzą do jego celi i zwierzają mu się z najgorszych chwil w swoim życiu. Pewnego dnia Sonny wysłuchuje relacji, która burzy jego wyobrażenia na temat ojca i budzi w nim determinację do odkrycia prawdy. Ale czy Sonny jest na nią gotowy...?
Kolejny kryminał Jo Nesbø i drugi, z którym mam do czynienia tego autora, bo szczerze mówiąc nie mogłam przekonać się do Człowieka nietoperza. Trudno powiedzieć, żebym po przeczytaniu Syna była zadowolona. Ja byłam, i wciąż jestem, wręcz zachwycona tym, co znalazłam w tej książce. Czasami zdarzają się takie pozycje, które mimo braku tej górnolotności i wzbicia się na wyżyny ambicji, potrafią wciągnąć czytelnika w swój świat tak, by ten nie miał nawet wyboru tak lub nie - to propozycja nie do odrzucenia: wchodzisz do wagoniku kolejki górskiej i siedzisz w niej do końca przejażdżki. Nie ma bocznego wyjścia lub wyskoku niczym lot ze spadochronem. Potem wychodzisz, kończysz ostatnią stronę, podnosisz głowę, a na Twoje usta ciśnie się tylko jedno słowo: wow.

Syn nie ma w sobie głębokich sentencji i cytatów przelewających się przez kartki jak to bywa w powieściach Paulo Coelho, a mimo to po przeczytaniu tej książki w mojej głowie pojawiło się tysiące pytań. Były to głównie wątpliwości, czy i ja byłabym zdolna do rzeczy, których dokonywał główny bohater, ale niektóre z myśli formułowały się w twierdzenia i wnioski, miliony kiełkujących refleksji na temat rodziny, przyjaciół. Czy faktycznie znam osoby z mojego otoczenia? Czy mogę z czystym sumieniem potwierdzić, że wiem o nich wszystko? Czy prawda zawsze powinna mieć pierwszeństwo przed kłamstwem, nawet takim, który zapewnia nam bezpieczeństwo i spokój?

 Spotkałam się z opiniami fanów Nesbø, którzy twierdzą, że Syn, w porównaniu do innych książek autora, jest już nieco przewidywalny, dlatego od razu zaznaczam, żeby nie było nieporozumień: niech nie zwiodą Was komentarze osób, które znają Nesbø od początku, ponieważ może dla jego wielbicieli ta powieść nie miała takiego elementu zaskoczenia, ale dla mnie, czytelnika, który już liznął kilkanaście pozycji tego gatunku, jest to fabuła tak dobrze skonstruowana, tak zaskakująca i pełna napięcia, że pomimo zakończenia, czytanie jej było po prostu czystą przyjemnością. Historia intryguje, postaci są ciekawie zarysowane, a Norwegia, surowy klimat północy, jest jak szklanka zimnej lemoniady - idealna na lato.

Największym plusem powieści Jo Nesbø nie jest jednak jej fabuła, oryginalny pomysł autora czy nawet pytania, o których mówiłam w poprzednich akapitach, ale bohater, sam Sonny Lofthus. Bezwzględny, zaskakująco spokojny, potrafi zamordować z zimną krwią; jest bardzo dobrze wychowany, o czym świadczą jego liczne podziękowania za przysługi od ludzi, których prawie nie zna; co jest jednocześnie przerażające i fascynujące, uśmiecha się do przypadkowych osób, by za kilka minut dopaść swoją ofiarę i z tym samym uśmiechem na ustach zamordować ją. Przejawia wszelkie oznaki geniusza, czarusia i szaleńca w jednym. Tacy zazwyczaj są najniebezpieczniejsi, ale przyznajcie, że również niezmiernie intrygujący. 

Teraz przychodzi czas, gdy powinnam podsumować wszystko i napisać, jak bardzo Wam tę książkę polecam, ale nie zrobię tego, bo nie ma takich słów, które wyraziłyby moje uwielbienie. Najdziwniejsze jest to, że chociaż Syn nie jest idealną powieścią, wszystkie jej wady czynią ją jeszcze lepszą; bardziej realną. Zróbcie mi tę przyjemność i po prostu przeczytajcie, bo... warto. Naprawdę warto.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam Opasłe Tomiska

12 komentarzy:

  1. Jestem już od pewnego czasu ogromnie ciekawa Nesbo, wszyscy go polecają, niektórzy troszkę krytykują, ale jednak większość jest za jego twórczością :D Muszę w końcu sięgnąć po książki tego autora! Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego przekonała.

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przeczytaj i nie przejmuj się negatywnymi opiniami, bo nawet najlepszym autorom trafi się czasem kilka słów krytyki :)

      Usuń
  2. Czytałam tylko dwa skandynawskie kryminały, ale Nesbø jest autorem, którego książki po prostu muszę sobie kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu poznać prozę tego autora. Chyba już wszyscy go czytali, tylko nie ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że wszyscy muszą zapoznać się z twórczością tego autora :)

      Usuń
  4. Widzę nazwisko tego autora bardzo często, jednak jakoś nigdy mnie do niego nie ciągnęło. Kilka recenzji czytałam, jednak albo były słabo napisane, albo... cóż powiedziałabym, że książki (w tym ta, o której napisałaś) nie zasługują na uwagę, lecz ostatnie zdanie Twojej recenzji jakoś mnie do tego zmusiło i może nie zacznę szukać "Syna" od razu, jednak gdy tylko wpadnie mi w ręce, z chęcią poznam co takiego dobrego w sobie skrywa :)

    http://mianigralibro.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skrywa dużo, oj dużo :D Koniecznie przeczytaj, nawet jeśli nie w najbliższej przyszłości :)

      Usuń
  5. Nic tylko zabrać się za twórczość Nesbo. Czeka na mnie w bibliotece, bo długo się wahałam, ale podejmę się w końcu. Dodaję bloga do obserwowanych, zapraszam do siebie ;)

    http://papierowenatchnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :D I z wielką przyjemnością wpadnę do Ciebie :)

      Usuń
  6. Głośno o tym Nesbo i to mnie zniechęca do czytania jego książek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie tak! Czasami faktycznie promocja danych książek aż bije po oczach, ale Nesbo nie potrzebuje wypromowania się, bo jego powieści bronią się same. Może to przypadek, że teraz wszędzie jest szał na Nesbo, ja od serca polecam bardzo, bardzo mocno i mam nadzieję, że mimo wszystko sięgniesz po "Syna" :)

      Usuń